Lech Wałęsa udzielił kolejnego wywiadu, w którym zapowiedział udział w marszu Tuska - przy okazji wychwalił lidera PO. Zdradził też swoje największe marzenie - chodzi o to, by... nie dostać się do piekła.
Lech Wałęsa, mimo upływającego czasu, wciąż zajmuje się polityką. Od czasu do czasu udzieli wywiadu, w którym skrytykuje Prawo i Sprawiedliwość, poskarży się na żonę Danutę czy ponarzeka na brak pieniędzy (mimo prezydenckiej emerytury!).
W przeszłości Wałęsa gościł także na konwencjach Platformy Obywatelskiej, ale to skończyło się po tym, jak wywołał skandal, nazywając "zdrajcą" Kornela Morawieckiego tuż po jego pogrzebie. Słowa padły z mównicy i przylgnęły do środowiska PO, więc Wałęsa stał się wizerunkowym obciążeniem.
Później Wałęsa... wycofał swoje poparcie dla PO i zapowiedział, że zagłosuje na Szymona Hołownię. Jednak i to się odmieniło, bo były prezydent wychwala już wszędzie Donalda Tuska. W najnowszym wywiadzie dla Onetu Wałęsa stwierdził, że "Tusk jest jednym z najlepszych polityków", więc Jarosław Kaczyński "jego boi się szczególnie".
Do tego Wałęsa zapowiada swój udział w marszu Tuska, który odbędzie się 4 czerwca. Bez zaproszenia. - Jestem przygotowany. Będę się starał zająć godne miejsce. Ja się sam zaprosiłem. Nie dbam o formalności i będę gdzieś tam w tłumie albo gdzie mnie tam zaproszą - stwierdził. Czy tym razem też dojdzie do skandalu? To okaże się w niedzielę.
Na razie Wałęsa zdradził swoje marzenie. I - o dziwo - polityki ono nie dotyczy.
Marzę, by się nie dostać do piekła za moje wyczyny, bo tam w piekle jest dobór negatywny. Stalin, Lenin na kierowniczych stanowiskach. A ja będę małym diabełkiem i będą mnie bardzo mocno niszczyć. Dlatego myślę, żeby się tam nie dostać.