Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Politolog dla Niezalezna.pl o warszawskiej deklaracji 5 prezydentów: Zabrakło tylko Białorusi

- Podpisana w Warszawie deklaracja pięciu prezydentów ma charakter solidarnościowy i polityczny – stwierdza politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego profesor Zdzisław Winnicki. Nasz rozmówca dodaje, że na wspomnianej deklaracji szczególnie zależało Ukrainie i Litwie, państwom najbardziej zagrożonym ewentualną agresją ze Wschodu.

prezydent.pl

Prezydenci Polski, Ukrainy Litwy, Łotwy i Estonii podpisali deklarację o kontynuowaniu dialogu i współpracy reprezentowanych przez nich państw.

Ta deklaracja bez wątpienia zasługuje na pochwałę. Zwłaszcza dlatego, że podpisano ją i wygłoszono w tak uroczystym dniu Jest to deklaracja solidarności państw wspólnego obszaru historycznego. Co wszakże nie oznacza, że rozwiązano wszystkie nasze problemy. Ale deklaracja jest aktem pozytywnym.

Ma ona szansę zapoczątkować bardziej intensywną współpracę, a może nawet integrację wspomnianych państw?

Zabrakło w obrębie tej deklaracji jednego, bardzo ważnego czynnika lub składnika. Zabrakło Białorusi. Podpisano ją przecież w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, za którą poszło Wzajemne Zaręczenie Obojga Narodów. A należy powiedzieć, że dzisiejsi Litwini, którzy wtedy byli Żmudzinami, nie byli jednym z podmiotów tej wiekopomnej sprawy, którą stanowi Konstytucja 3 maja. Byli tym podmiotem ludzie z Wielkiego Księstwa Litewskiego. A Wielkie Księstwo Litewskie w swoim zasadniczym zrębie to jest dzisiejsza Białoruś. Dlatego wydaje mi się, że byłoby jeszcze lepiej i ładniej, gdyby prezydent Duda zaprosił (choćby formalnie) na to spotkanie i do podpisania deklaracji prezydenta Stanisława Szuszkiewicza. Kiedyś przewodniczącego Rady Najwyższej Republiki Białoruś. 

Natomiast co do dalszych skutków deklaracji prezydentów, to ma ona charakter polityczny i solidarnościowy. Zależało na tej deklaracji przede wszystkim Ukrainie, która jest w stanie hybrydowej wojny z Rosją. Zależało też Litwie, która wprawdzie jest członkiem NATO, ale jest – jak wiadomo –  państwem frontowym, najbardziej zagrożonym ewentualną wschodnią agresją. Stąd te deklaracje solidarnościowe. A ponieważ połączono je z pobytem w Warszawie prezydenta Łotwy i pani prezydent Estonii, to zyskały też charakter praktyczny. Natomiast charakteru integracyjnego nie mają i mieć nie mogą. Ponieważ wszelkie marzenia o odrodzeniu wielkiej Rzeczypospolitej Pięciorga Narodów są na dzień dzisiejszy niemożliwe do zrealizowania.

Deklaracja prezydentów mówi o też o „zrozumieniu i poparciu wszystkich ludów naszego regionu, które dzisiaj pragną cieszyć się dobrodziejstwami wolności i demokracji”. O co chodzi w tych słowach?

O ukraińskie aspiracje do uczestnictwa w Unii Europejskiej, co zresztą prezydent Zełenski wyraźnie podkreślił. Także o aspiracje Ukrainy, jeżeli chodzi o NATO. A w dalszej perspektywie jest to skierowane w kierunku Białorusi.

A może również w stronę Rosji? W końcu do I Rzeczypospolitej należały też niektóre tereny obecnej Rosji.

One nigdy nie były rosyjskie. Zawsze były w zasięgu ruskich księstw Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ale nie było wtedy Rosji. Rosja to jest zupełnie późniejsza historia. Rosja zaczęła się jako jedno z księstw ruskich: Wielkie Księstwo Moskiewskie.

 



Źródło: niezalezna.pl

#polityka zagraniczna #świat

Eryk Łażewski