Nie chodzi bynajmniej o tradycyjne ciastko, lecz o decyzję władz miasta, która w przypadku braku planu zagospodarowania przestrzennego stanowi podstawę realizacji inwestycji budowlanej. Od lat takie decyzje władz stolicy budzą zdumienie i niemałą irytację warszawiaków, jak również inwestorów, którzy szybko się zorientowali, że aby cokolwiek wybudować, należy „poukładać się” z rządzącą sitwą.
Symbolem patologicznej uznaniowości stała się budowa skrajnie brzydkiego budynku, nie bez racji nazwanego przez mieszkańców Warszawy „stodołą bufetowej”, na pl. Zamkowym, vis-à-vis Zamku Królewskiego, a więc w miejscu, które powinno być szczególnie chronione przed byle jaką zabudową. Innym przykładem jest odmowa wydania owej „wuzetki” dla działki na ul. Srebrnej, mimo że w najbliższej okolicy istnieje lub powstaje wiele podobnych budynków, w tym położony ok. 200 m dalej nowy biurowiec spółki należącej obecnie do spadkobierców Jana Kulczyka. Te azjatyckie standardy stanowią rzeczywistą aferę, która bez wątpliwości powinna zostać zbadana przez organy ścigania. Tak oto publikacja „taśm Kaczyńskiego” ujawniła kolejną aferę Platformy Obywatelskiej.