W kościele Marynarki Wojennej RP w Gdyni Oksywiu odbyła się msza święta pod przewodnictwem biskupa polowego Wojska Polskiego ks. Józefa Guzdka, podczas której pożegnano admirała Józefa Unruga i jego małżonkę Zofię. W uroczystościach brali udział między innymi prezydent Andrzej Duda, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk.
Po zakończeniu nabożeństwa, trumny ze szczątkami adm. Józefa Unruga i jego żony Zofii, w uroczystym kondukcie, zostały przewiezione na Cmentarz Marynarki Wojennej, gdzie odbył się państwowy pogrzeb.
Małżonkowie spoczęli w Kwaterze Pamięci, w której w ubiegłym roku pochowano byłych podkomendnych Unruga - oficerów Marynarki Wojennej, uczestników obrony polskiego wybrzeża w 1939 r., skazanych na podstawie fałszywych dowodów na śmierć i straconych w 1952 r. - Stanisława Mieszkowskiego, Jerzego Staniewicza i Zbigniewa Przybyszewskiego.
Podczas mszy świętej minister Mariusz Błaszczak odczytał list od premiera Mateusza Morawieckiego.
- Po latach odbudowujemy sprawiedliwość. Dzisiaj w Gdyni, mieście o szczególnym znaczeniu dla niepodległej RP żegnamy admirała floty Józefa Unruga i jego małżonkę Zofię Unrug. Ich powrót nad Bałtyk, do naszej ojczyzny, to nie tylko wyraz naszej wdzięczności i szacunku wobec legendarnego dowódcy obrony wybrzeża, to spełnienie testamentu polskich patriotów, którzy walczyli o wolną i suwerenną Polskę - napisał Morawiecki.
- Gdy 100 lat temu Rzeczpospolita odzyskiwała niepodległość, nasi przodkowie odpowiedzieli na wezwanie i wspólnie rozwijali jej potencjał i strzegli jej bezpieczeństwa. Do służby zgłosił się także Józef Unrug, doświadczony i zdolny oficer - przypomniał premier. - Wychowany w rodzinie kultywującej polskie tradycje, szybko stał się symbolem odbudowy naszej marynarki wojennej - podkreślił.
Morawiecki przypomniał, że przed wybuchem wojny admirał Unrug objął dowodzenie flotą i obroną wybrzeża.
- Mimo przygniatającej przewagi przeciwnika, mimo odcięcia od reszty kraju, jednostki pod jego dowództwem stawiły zacięty opór, zapisując jedne z najbardziej chwalebnych kart w dziejach polskiego oręża. Heroiczna obrona wybrzeża przez ponad miesiąc dawała nadzieję reszcie kraju - napisał premier.
Przywołał także wspomnienie postawy Unruga w niemieckiej niewoli, gdzie był "wzorem nieugiętego polskiego patrioty i oficera".
- Do legendy przeszło jego konsekwentne odmawianie porozumiewania się w niewoli w języku niemieckim oraz odrzucanie wszelkich ofert składanych przez okupanta - przypomniał premier.
- W obliczu narzucenia Polsce władzy komunistycznej, udał się na emigrację i tam też dożył swych dni, marząc jednak o powrocie do ojczyzny. Po latach spełnia się jego wola, dziś ten bohater naszej niepodległości spocznie obok towarzyszy broni. Szanowni państwo, to moment symboliczny i tak długo oczekiwany. Oto bowiem w roku jubileuszu 100-lecia odzyskania niepodległości powierzamy ojczystej ziemi szczątki wielkiego patrioty, który swym życiem i służbą współtworzył odrodzoną Polskę i bronił jej ze wszystkich sił
- napisał premier w liście skierowanym do uczestników mszy pogrzebowej adm. Józefa Unruga i jego żony Zofii.
Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, na wniosek szefa MON Mariusza Błaszczaka, wiceadmirał Józef Unrug został w ostatnich dniach mianowany na stopień admirała floty.
Podczas uroczystości pogrzebowych głos zabrał prezydent Duda.
- Kładziemy jeden z ostatnich kamieni na fundamencie prawdziwej, wolnej Polski, na której dalej będzie można budować jej wielki gmach; nie na jakichś spróchniałych bierwionach, lecz na wielkich kamieniach naszej historii ostatniego stulecia, stulecia od odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. - powiedział prezydent.
Prezydent zaznaczył, że to symboliczne, że pan admirał właśnie w tym roku wraca tutaj, do Gdyni, do jego Gdyni, nad jego wybrzeże, na swoje miejsce.
Podkreślił, że jest to wielki dzień dla Rzeczypospolitej i dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla Marynarki Wojennej.
- Wraca wasz dowódca, jesteście marynarzami, żołnierzami prawdziwie wolnej Polski - wskazał.
- Szliśmy tu ramię w ramię z panem ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem i skonstatowaliśmy jedno, jeżeli admirał Unrug wrócił, to znaczy, że dowództwo Marynarki Wojennej też musi wrócić do Gdyni, bo to są symbole - powiedział prezydent.
Zwracając się do Błaszczaka, dodał: "I niechże, panie ministrze, wróci ono tutaj jak najszybciej, także po to, żeby budować morale tych marynarzy, którzy codziennie wypływają na Bałtyk. Aby widzieli oni gmach swojego dowództwa, nie gdzieś daleko w Warszawie, ale tutaj na wybrzeżu, na miejscu".
- Wierzę w to, że będziemy w stanie przez najbliższe lata w ramach modernizacji polskiej armii zbudować także w mądry sposób polską Marynarkę Wojenną. To wielkie i trudne dzieło, ale wierzę w to, że z dumą je zrealizujemy i z powodzeniem dla bezpieczeństwa RP, dla bezpieczeństwa całego naszego narodu, ale przede wszystkim na chwałę polskiego orężna i na pamięć jego wielkich bohaterów, na których czele - jeśli chodzi o polską Marynarkę Wojenną - stoi pan admirał Józef Unrug, polski marynarz z wyboru, wielki patriota, wielki bohater naszego narodu - powiedział prezydent.