Od Nowego Sącza po Szczecin trwa walka z pozostałościami po okresie Polski Ludowej. Tylko w ostatnim tygodniu doszło do kolejnych skandali z komunistycznymi patronami w roli głównej. Skończyło się na zawiadomieniu prokuratury z jednej strony i rosyjskim pouczeniu z drugiej. – Czy my naprawdę żyjemy w wolnej Polsce? – pytają działacze niepodległościowi.
Pierwszy skandal wiąże się z manifestacją przeciwko pomnikowi żołnierzy sowieckich, który znajduje się przy al. Wolności w Nowym Sączu. Prawie sto osób żądało w ubiegłą sobotę w Nowym Sączu rozbiórki pomnika armii sowieckiej i przeniesienia mogiły krasnoarmiejców.
Obelisk obrzucono słoikami z farbą. Kilku protestujących zostało zatrzymanych.
– Wrócimy tu z kilofami – zapowiadali demonstrujący. Na razie działania są bardziej dyplomatyczne. Krzysztof Bzdyl, prezes Związku KPN 1979–89 i jeden z organizatorów manifestacji, złożył do Prokuratury Okręgowej w Krakowie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw.
Pierwsze dotyczy prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka, który zdaniem Bzdyla
„świadomie i celowo nie wykonuje uchwały nakazującej rozebranie pomnika”, i „oświadcza, że pomnik poświęcony zbrodniczej organizacji mu się podoba i będzie stał, bo on tak chce”.
Drugie zawiadomienie dotyczy zastępcy naczelnika prewencji nowosądeckiej policji podkomisarza Waldemara Górowskiego. Bzdyl punktuje funkcjonariusza, który miał stwierdzić,
„że ma polecenie obrony rosyjskich obiektów w Polsce”. – Jako członek i działacz organizacji kombatanckich i weteranów walk o niepodległą Polskę jeszcze nigdy z takim uzasadnieniem się nie spotkałem – twierdzi Bzdyl.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Mucha