Bolesław Bierut na rękach ma krew żołnierzy Armii Krajowej, podziemia niepodległościowego oraz tysięcy Polaków, którzy nie godzili się na instalację w powojennej Polsce systemu komunistycznego. Ma potężny grób na Powązkach Wojskowych, a nawet… ulicę swojego imienia.
Informację o ulicy Bieruta pierwszy podał w serwisie społecznościowym internauta Hans Dieter Mundt:
"Google twierdzi, że w miejscowości Rudnica jest ul. Bolesława Bieruta. Czy ktoś mógłby to potwierdzić, bo k... nie zasnę" - napisał. Potwierdzamy.
Rudnica to malutka wioska w województwie lubuskim. Jak czytamy w przewodniku polskaniezwykla.pl, jej powstanie powiązane jest z dawną kuźnicą, a konkretniej z wydobywaniem w okolicach rudy żelaza i późniejszym jej przetapianiem.
„W połowie XVI w. na gruntach należących wówczas do pobliskiej wsi Kołczyn założono osadę Neuen Koltschen. Majątek rycerski Hammer-Koltschen przez wieki należał do możnego rodu von Waldowów. Po 1945 r. wieś została zasiedlona najpierw przez osadników wojskowych, później napłynęła także ludność z Kresów. Założono PGR. W znajduje się kościół pod wezwaniem Świętej Rodziny z 1799 r." – czytamy. Według przewodnika Rudnica leży w wyjątkowo pięknej okolicy.
„Otaczają ją lasy obfitujące w grzyby i jagody. Jest doskonałym miejscem odpoczynku od zgiełku cywilizacji”. Istotnie, wygląda na to, że czas zatrzymał się tu na długo przed 1989 r.
Jak podaje przewodnik, „prawdziwą ciekawostką jest jednak ulica Prezydenta Bolesława Bieruta” (sic!). Tak, to nie pomyłka. Komunistyczny zbrodniarz, agent obu okupantów, zdaniem historyków najkrwawszy władca na polskich ziemiach, do dziś jest czczony ulicą. I choć nie jest to aleja w centrum stolicy, to sprawa bulwersuje nie mniej, niż gdyby tak było.
W Rudnicy jest zaledwie dziewięć ulic.
Komunistyczny zbrodniarz sąsiaduje m.in. z Adamem Mickiewiczem, Fryderykiem Chopinem i Mikołajem Kopernikiem. Ulicy Bieruta próżno szukać na internetowych mapach, bo i próżno szukać w internecie map Rudnicy. Wyciągi z ksiąg wieczystych, ale i relacje mieszkańców nie pozostawiają jednak wątpliwości.
– Jest taka ulica. Jest tu kilkanaście domów, mieszkają ludzie – przyznaje w rozmowie z portalem niezalezna.pl ksiądz ks. Adam Pawłowski z kościoła filialnego pw. Świętej Rodziny w Rudnicy –
Tylko co ci ludzie winni? To często starsi ludzie, którzy nie mają pieniędzy na ewentualną zamianę dokumentów, dowodów, ksiąg wieczystych, to duże koszty – dodaje.
- Ktoś powinien się tym zająć, by przy zmianie zdjąć z nich te opłaty - martwi się o swoich parafian. –
Nie byłoby dobrze, gdyby zostali obarczeni winą za to, że tu mieszkają – dodaje.
Ktoś powinien się zająć, istotnie. Tyle tylko, że ustawa dekomunizująca, która miałaby załatwiać te sprawy od miesięcy krąży po resortach. Jak przed miesiącem pisaliśmy w „Gazecie Polskiej Codziennie”:
Pod koniec czerwca br. Senat przyjął projekt ustawy o zakazie propagowania totalitaryzmów w nazwach budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Projekt nie trafił jednak pod obrady Sejmu. W opinii Rady Ministrów powinien on zostać skierowany do dalszych prac legislacyjnych i wymaga „pogłębionych analiz i uzupełnień”. Może to znacząco opóźnić wejście ustawy w życie.
„Gazeta Polska Codziennie” i portal niezalezna.pl od początku roku prowadzi akcję „Zagłębia komunistycznych patronów” w ramach której opisujemy podobne zjawiska i śledzimy losy ustawy dekomunizacyjnej obecnie znajdującej się w sejmowej zamrażarce. Jeśli również w Państwa miejscowości znajdują się takie nazwy i obiekty, prosimy o kontakt.
Źródło: niezalezna.pl
Wojciech Mucha