Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rzepliński wyspowiadał się niemieckim mediom. Twierdzi nawet, że przewidział przyszłość

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są spragnieni, by móc wykonywać swoje obowiązki.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są spragnieni, by móc wykonywać swoje obowiązki. Jesteśmy sparaliżowaniu już od niemal pół roku - mówił Andrzej Rzepliński, w wywiadzie, który ukazał się dziś w niemieckiej gazecie „Süddeutsche Zeitung“, w tekście zatytułowanym „Znowu sparaliżowany”. Także lewicowy portal Zeit Online zamieścił rozmowę z prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

Rzepliński nie byłby sobą, gdyby nie malował zmian wprowadzonych przez legalnie wybrany Sejm pod koniec ubiegłego roku w czarnych barwach. Stwierdził wprost w wywiadzie dla SZ, iż Prawo i Sprawiedliwość ma zamiar po prostu „zniszczyć trybunał”. Ani słowa o majstrowaniu w przepisach przez poprzednią koalicję PO-PSL, która zamierzała uczynić z TK swoisty „nadparlament”, który byłby władny uchylić każdy zapis ustawy przyjęty przez nowo wybrany Sejm.

Czytaj tekst: Panika w PO przed wyborami. Koalicja zmienia skład TK. Szydło: „To łamanie zasad demokracji”

Naszym zadaniem, tak jak każdego innego sądu konstytucyjnego, jest sprawdzanie każdego prawa i każdej decyzji władz oraz parlamentu, kiedy tylko będzie to od nas wymagane. W innym wypadku bylibyśmy prywatnymi doradcami sądowymi dla wielkich władców Polski

- przypomniał Rzepliński cytowany przez warszawskiego korespondenta „Süddeutsche Zeitung” Floriana Hassela.

Dziennikarz ten już wcześniej wsławił się tekstami atakującymi Polskę po zmianie władzy. W jednym z materiałów z listopada ubiegłego roku pozwolił on sobie na skandaliczne sformułowania. „Zanim partia Prawo i Sprawiedliwość objęła rządy, niektórzy obserwatorzy uspokajali, że nie będzie tak jak w latach 2005-2007. Wówczas Kaczyński ćwiczył niedemokratyczną rozbudowę swojej władzy i zrobił z Polski outsidera Europy”- pisał wtedy Hassel.

Czytaj tekst: Niemiecki dziennik chciał wyszydzić Polskę. Pomylił flagi i wyśmiał... Indonezję

Tym razem ton tekstu był diametralnie inny. „Andrzej Rzepliński stał się symbolem walki przeciwko rządowi, który usiłuje pozbawić TK władzy” - stwierdził arbitralnie korespondent „Süddeutsche Zeitung”.

Prezes pozwolił sobie na chwilę wspomnień, mówiąc, że osobiście zna Jarosława Kaczyńskiego od niemal półwiecza. tych. - W 1968 roku służyliśmy razem w pułku czołgów i oczekiwaliśmy decyzji o wysłaniu na Czechosłowację - stwierdził. Panowie studiowali prawo na Uniwersytecie Warszawskim. - Znaliśmy się, ale nigdy nie zaznajomiliśmy się lepiej. Nie było między nami chemii - powiedział Rzepliński.

Obaj panowie zetknęli się ponownie w latach 90-tych, gdy partia Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego opracowała propozycję zmian konstytucji. Wtedy nie przewidywały one w ogóle istnienia Trybunału Konstytucyjnego. W 2007 roku - przypomniał SZ - Jarosław Kaczyński przygotował projekt ustawy przewidujący ograniczenie kompetencji TK. Nie weszła ona w życie, gdyż rząd PiS po dwóch latach upadł.

Zmiana ekipy rządzącej nie nastrajała Rzeplińskiego optymistycznie.

Już przed rokiem miałem pewność, że jeśli Kaczyński wróci do władzy, pierwsze co zrobi, to wystąpi przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu

– stwierdził przewodniczący TK.

Rzepliński poskarżył się też na to, że musiał odwołać wielki jubileusz 30-lecia TK zaplanowany na 28 maja. Zdaniem niemieckiej gazety, „święto sądowej niezawisłości nie odpowiadało Kaczyńskiemu i jego otoczeniu”, a budżet TK został obcięty o 10 procent. Andrzej Rzepliński stwierdził przy tym, że ma nadzieję, iż mimo wszystko z tej okazji przybędzie z wizytą do Polski przewodniczący Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

W ten sposób przekonają się, że nie jesteśmy znowu sami, lecz, że jesteśmy zachodnim krajem we wschodniej Europie

– cytuje SZ na koniec słowa przewodniczącego TK.

Ani słowa o tym, z jaką pompą miała odbywać się jubileuszowa impreza.

Czytaj więcej: Nie będzie rosołu z bażanta i pieczonego udźca jagnięcego. TK odwołał jubel za 750 tys. zł

Z kolei w wywiadzie dla niemieckiego portalu Zeit Online Rzepliński pouczał, wyrażał oburzenie i był zdziwiony. Przyznał, że czuje się zagrożony, ale pomimo tego, będzie nadal orzekać.

Prezes zaznaczył, że premier Szydło jest zobowiązana do opublikowania wyroku TK z 9 marca w Dzienniku Ustaw, „jej odmowa jest nie do zaakceptowania”, a sam Rzepliński nie zamierza dyskutować na temat jakichkolwiek kompromisów w tej sprawie. Potwierdził też sugestię Zeit Online, że postawa premier „jest sprzeczna z zasadami zapisanymi w europejskich konstytucjach”. Dodał, że „to, o co zabiega obecna władza jest prawną anarchią”.

Nie mogło też zabraknąć wątku zmniejszenia budżetu TK. Rzepliński podkreślił, że cięcia te oznaczają dla trybunału trudności.

Bycie sędzią nie jest łatwe, bo trzeba nie tylko posiadać wiedzę prawną i osobistą uczciwość, lecz także odwagę, by orzec, co jest zgodne z prawem

- dodał Andrzej Rzepliński.

Przypomnijmy, pod koniec ubiegłego roku sędziwie TK zarabiali miesięcznie brutto 22 439,80 zł.

 



Źródło: niezalezna.pl,dw.de,sueddeutsche.de

pb