- Zmęczenie zabija niekiedy koncentrację. Dziennikarz też człowiek - powiedziała w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Hanna Lis. Dziennikarka TVP, prywatnie żona Tomasza Lisa w ostatnich wydaniach programu publicystycznego „Po przecinku” w TVP Info Hanna Lis omyłkowo nazwała format normandzki "norymberskim", mówiła o potrzebie zwołania przez prezydenta Andrzeja Dudę "Biura Bezpieczeństwa Narodowego" (zamiast Rady BN) oraz nie znała nazwiska swojego gościa, prof. Adama Rotfelda.
Coraz wyraźniej zaznacza się polski dwugłos w sprawie Ukrainy. Rząd mówi, że format norymberski jest całkowicie dla nas satysfakcjonujący - mówiła Hanna Lis Romana Giertycha
w czwartek, w programie TVP Info. Wpadka Lis stała się obiektem licznych żartów w Internecie.
Została również zarejestrowana w formie wideo.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kolejna wpadka żony Lisa w TVP Info
Po dwóch dniach Hanna Lis pozwoliła sobie na kolejną wpadkę. Zaprosiła do programu prof. Adama Rotfelda, jednak nie wiedziała jak ma na nazwisko.
ZOBACZ NAGRANIE:
Dziś Hanna Lis się tłumaczy. Poproszona o skomentowanie tych sytuacji przez portal wirtualnemedia.pl, winę za nieznajomość nazwiska prof. Rotfelda zrzuciła na producentkę:
Miałam producentkę "na słuchawce" i nie wiedziałam, czy kończyć, czy dalej prowadzić rozmowę. Jeśli chodzi o przejęzyczenie z formatem normandzkim - cóż, mogę tylko przeprosić widzów i liczyć na wyrozumiałość. Zmęczenie zabija niekiedy koncentrację. Dziennikarz też człowiek, mam nadzieję, że państwo zrozumieją
Źródło: wirtualnemedia.pl
sp