Dziś o szóstej rano prokurator z Warszawy w asyście dwóch policjantów wszedł do domu Bartosza Pęcherzewskiego, byłego szefa Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Jeden z funkcjonariuszy nawet skakał przez płot. Chodzi o starą pseudo-aferę z meblami, która była już dwa razy badana i nie znaleziono żadnych dowodów na nieprawidłowości. Ale jak się szuka czegoś na siłę, to dochodzi do absurdalnych sytuacji. Pęcherzewskiemu zabrano prywatnego laptopa i telefon, ale zapomniano o służbowym, który pozostał w gabinecie. - Było przeszukanie biurka, regałów jak i bardzo kuriozalna sytuacja. Pan prokurator spytał, czy na meble, które stoją u mnie w domu, posiadam stosowne certyfikaty - opowiadał Niezalezna.pl prok. Pęcherzewski.
Krótkie przypomnienie kluczowych faktów. W 2022 r. Onet opublikował artykuł na temat zakupu mebli dla Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Rzekomo luksusowych. Wybuchła medialna awantura.
Wskutek donosu sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale podjęła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa wskazując, iż nie doszło do czynu zabronionego. Ta historia pojawiła się jednak w słynnym już raporcie komisji Korneluka, która uznała, że należy jeszcze raz przeanalizować dokumenty. Stąd właśnie nowe postępowanie, które obecnie nadzoruje prokurator delegowany z "rejonu".
Jak się dowiedzieliśmy, dziś rano dwóch policjantów wraz z prokuratorem Maciejem Żukiem weszli do domu byłego szefa Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Wcześniej bulwersującą sytuację opisało Radio Wnet.
Prokurator Bartosz Pęcherzewski opowiedział Niezalezna.pl o okolicznościach przeszukania.
„Dziś po godzinie 6 rano rozległ się dzwonek domofonu do mojej posesji. Przez okno zobaczyłem, że stało trzech panów. Wyszedłem przed dom. Jeden z funkcjonariuszy policji zdążył przeskoczyć przez płot i był już pod moimi drzwiami. Powiedział, że jest z Komendy Stołecznej Policji, pokazał legitymację i poprosił o wpuszczenie prokuratora, który stał przed bramą. Otworzyłem furtkę. Pan prokurator wszedł z jeszcze jednym funkcjonariuszem policji. Pokazali postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie dotyczące żądania wydania rzeczy i przeszukania na terenie mojego domu. Z treści postanowienia wynikało, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków przeze mnie jako funkcjonariusza publicznego, Prokuratora Regionalnego we Wrocławiu w 2021 roku i związane było to z nieprawidłowościami związanymi z remontem Prokuratury Regionalnej jak i procedurą zakupu wyposażenia do Prokuratury Regionalnej w postaci mebli"
– zrelacjonował.
Zażądano wydania dokumentacji związanej z tą procedurą, jak i nośników elektronicznych telefonów, komputera. A także.... wydania mebli.
"Z tego wynikałoby, że ja jako Prokurator Regionalny kupiłem meble do Prokuratury Regionalnej i jednocześnie do swojego domu. [...] Było przeszukiwanie dokumentacji, przeszukanie biurka, regałów, jak i bardzo kuriozalna sytuacja. Pan prokurator się mnie pytał, czy na meble, które stoją u mnie w domu, posiadam stosowne certyfikaty"
– oznajmił.
Przypomniał, że "wszelkie kwestie związane z procedurą remontu jak i zakupami inwestycyjnymi do Prokuratury Regionalnej były już wyjaśniane w 2022 roku przez Prokuraturę Krajową, było prowadzone postępowanie wyjaśniające".
"Tam została zabezpieczona dokumentacja związana z tą procedurą. Na skutek prowadzonego postępowania nie zostało wszczęte żadne postępowanie karne, bo żadnych nieprawidłowości w tej procedurze nie było. Prokurator z Warszawy, który jest gospodarzem tego nowego postępowania, miał gotową dokumentację w Prokuraturze Krajowej, o którą mógł się zwrócić"
– poinformował prok. Pęcherzewski.
Jest także w siedzibie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
"Wiem, że pan prokurator stosownymi pismami zwracał się o nadesłanie tej dokumentacji. Wydane przez niego postanowienia o żądaniu wydania przeze mnie dokumentacji związanej z procedurą inwestycyjną jak i wydania sprzętu elektronicznego są co najmniej dziwne dla mnie, albowiem sprzęt służbowy, na którym pracuję, a więc laptop, telefony, znajdują się w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu. Zabrano mi prywatny laptop, który nie był wykorzystywany do żadnych zadań służbowych jak i prywatny telefon"
– oświadczył.
Co ciekawe, ekipa z Warszawy w ogóle nie była zainteresowana sprzętem służbowym Pęcherzewskiego, bo on jest w zamknięty gabinecie w prokuraturze. Nie chcieli po niego pojechać.
Prokurator Pęcherzewski zapowiada podjęcie kroków prawnych.
"Będę starał się wyjaśnić tą kwestię w formie postępowania zażaleniowego przed sądem, czy czynności, które były wykonane na terenie mojej posesji, były zasadne i zgodne z przepisami"
– poinformował.
Zwróciliśmy się z pytaniem o przeprowadzone dziś czynności do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
"Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego odpowiedź na Pańskie pytania zostanie udzielona w dniu jutrzejszym po uprzedniej konsultacji z referentem sprawy"
– przekazał prok. Piotr Antoni Skiba.