Ekipa Donalda Tuska nie zamierza poprzestawać w swojej brutalności w zakresie "rozliczania" poprzedników. Mimo wypuszczenia z aresztu głównego podejrzanego w śledztwie dotyczącym rzekomych nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, za kratami nadal przebywa urzędniczka Anna W. Dziś Sąd Okręgowy w Katowicach, nie uwzględniając zażalenia obrony, zdecydował o tym, że kobieta wciąż ma pozostać w areszcie.
Pod koniec stycznia na polecenie bodnarowskiego prokuratora ze śląskiego pionu PZ PK funkcjonariusze CBA zatrzymali trzy kolejne osoby w śledztwie dot. rzekomych "nieprawidłowości" w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w tym byłą dyrektorkę biura Prezesa Rady Ministrów, jej męża - Marka W. oraz Pawła K - właściciela agencji PR.
Wszyscy usłyszeli następnie zarzuty a prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla nich. Sąd uwzględnił wówczas wniosek odnośnie Anny W. i Pawła K. - oboje zostali aresztowani na trzy miesiące. Trojgu zatrzymanych bodnarowcy przedstawili sześć zarzutów - Annie W. i Pawłowi K. przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, za co może grozić do 12 lat więzienia.
"4 lutego prokurator uchylił tymczasowe aresztowanie stosowane wobec Pawła S., podejrzanego w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w RARS" - pisał wówczas na x.com rzecznik prasowy PK Przemysław Nowak.
Mowa o głównym podejrzanym w śledztwie, wobec którego zadecydowano się na "zastosowanie wolnościowych środków w postaci poręczenia majątkowego, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz kontaktu ze wskazanymi osobami".
Niestety, represje bodnarowców nadal dotykają Annę W., byłą szefową biura premiera Mateusza Morawieckiego. Zatrzymano ją wraz z mężem i wciąż przebywa w więzieniu mimo tego, że małżonkowie posiadają dziecko wymagające ich stałej opieki.
Więcej w tekście: Bezwzględny reżim Tuska. Anna W. w areszcie wydobywczym, choć jej syn wymaga stałej opieki
Dziś Sąd Okręgowy w Katowicach, nie uwzględniając zażalenia obrony na stosowanie tego środka zapobiegawczego, zdecydował o tym, że urzędniczka pozostanie w areszcie.
„Sąd postanowił utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie sądu I instancji, podzielając jego stanowisko, że istnieje w tej sprawie duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanych jej przestępstw, jak i przesłanka szczególna, głównie w postaci obawy matactwa”
– przekazał Karol Zok ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej.
„Szanujemy tę decyzję, ale się z nią nie zgadzamy” – oświadczył z kolei mec. Gomoła. Mec. Wąsowski dodał, że obrona na posiedzeniu zamiast aresztu proponowała inne środki zapobiegawcze i wskazywała na trudną sytuację rodzinną Anny W.