- U Donalda Tuska widać było silne emocje, na co zwrócili uwagę komentatorzy również przychylni temu politykowi, że wypadł pod tym względem słabo, nie umiał na początku opanować nerwów (..) Jeżeli celem Tuska było pozyskanie ludzi oglądających TVP, to ten cel ewidentnie nie został osiągnięty. Był w stosunku do PiS bardzo agresywny, ostry, więc raczej zniechęcał, niż pozyskiwał, i nie przedstawił żadnej propozycji programowej - tak wczorajszą debatę analizował w programie Michała Rachonia dr Tomasz Żukowski.
Za nami debata wyborcza TVP. Sześć pytań, swobodna wypowiedź i bardzo dużo emocji - tak wyglądała godzinna dyskusja na antenie telewizji publicznej.
#Jedziemy. Debata wyborcza TVP: cała Polska zobaczyła prawdziwe oblicze Donalda Tuska#wieszwięcej https://t.co/6eVEpfTEuI
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) October 10, 2023
Wydarzenie skomentował gość programu Michała Rachonia - #Jedziemy dr Tomasz Żukowski. Jak wykazywał, "mimo, że debata była jedna, to tak naprawdę były to dwa równoległe spotkanie, dwie różne dyskusje".
- Pierwsza grupa (oprócz pana Maja, bo dla niego to była walka o to, żeby przekroczyć próg 4 ewentualnie 5 proc., co deklarował) - czyli: Scheuring-Wielgus, Hołownia, Bosak - zabiegała o to, żeby przedstawić swój program i żeby zwiększyć szansę na uzyskanie niezłego wyniku, by zdobyć kilkadziesiąt mandatów. Na pewno nie walczyła o zwycięstwo. Byli w podobnej kategorii: pokazać program swojej formacji, nie popełnić błędu a przy okazji potwierdzić swój start
- wykazywał Żukowski, dodając, że "dla pana Hołowni i pani Wielgus to też powtarzanie, że są sojusznikami PO, sąd miękkie złośliwości w stosunku do premiera Morawieckiego".
- Cała ta czwórka wypadła nieźle - wszyscy zrealizowali swój plan, nie mieli większych wpadek, poza tym pokazali swoje programy, które, oczywiście, mogły się niekoniecznie podobać zwolennikom innych partii. Pan Hołownia był najbardziej sprawny retorycznie, bo ma doświadczenie bycia w telewizji, z drugiej strony wystąpił jako 1/2 zaplecza komitetu i mówił rzeczy, które niekoniecznie PSL mogą się do końca podobać. Nikt z tej czwórki się nie wyróżnił jakościowo w stosunku do pozostałych
- stwierdził.
Zdaniem Żukowskiego, pozostała dwójka (Tusk i Morawiecki) grała w innej kategorii - mieli świadomość, że posiadają duże szanse, by być następnym premierem, a formaty dla obu były niewygodne. - Wiemy, że mówienie tylko przez minutę dla premiera (a obaj sprawowali tę funkcję) to jest format niekoniecznie naturalny. W związku z tym mieli trudniej - podkreślił Żukowski.
- W przypadku Donalda Tuska widać było silne emocje, na co zwrócili uwagę komentatorzy również przychylni temu politykowi, że wypadł pod tym względem słabo, nie umiał na początku opanować nerwów. Natomiast jak wypadli merytorycznie? Jeżeli celem Donalda Tuska było pozyskanie ludzi oglądających TVP, to ten cel ewidentnie nie został osiągnięty. Był w stosunku do PiS bardzo agresywny, ostry, więc raczej zniechęcał, niż pozyskiwał, i nie przedstawił żadnej propozycji programowej
- dodał.
Wyspa szczęścia Tuska pic.twitter.com/7FctBm1goc
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) September 18, 2023