GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

O tym kiedyś będą kręcić filmy. Ukraińcy dostarczali broń do Azowstalu helikopterami 

Wyszły na jaw nowe szczegóły dotyczące zaopatrywania obrońców Mariupola. Okazuje się, że bohaterscy piloci śmigłowców kilkukrotnie przebijali się w tym celu przez rosyjską obronę przeciwlotniczą. 

Azowstal
Azowstal
fot Regiment Azov; - https://t.me/polkazov, скрін з відео, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=117864079

Mariupol był atakowany od pierwszego dnia wojny. Na początku marca Rosjanie otoczyli miasto. Rozpoczęło się brutalne oblężenie, w którym – chcąc zastraszyć jego obrońców i zmusić ich do kapitulacji – niszczyli systematycznie kolejne budynki i zabijali cywili. Strona ukraińska twierdzi, że życie straciło ponad 22 tysiące mieszkańców, a Rosjanie obecnie próbują ukryć ślady swoich zbrodni i polują na jej świadków. 

Mimo brutalności kremlowskich bandytów obrońcy miasta – pułk Azow, żołnierze piechoty morskiej, policjanci, Obrona Terytorialna, a nawet cywilni ochotnicy – nie chcieli złożyć broni. 10 kwietnia siły ukraińskie zostały jednak zepchnięte do ogromnego kombinatu hutniczego Azowstal. Jego liczne korytarze i schrony, zaprojektowane na wypadek wojny atomowej, stały się dla nich ostatnią redutą i schronieniem dla licznych cywili. Bronili się w nim przez miesiąc i dziesięć dni. W końcu dostali rozkaz poddania się. Strona ukraińska stwierdziła, że na razie nie ma możliwości przyjścia im z pomocą, więc nie ma sensu, żeby oddawali swoje życie. Ukraińcy chcieli ich później wymienić na rosyjskich jeńców, ale na razie los obrońców Azowstalu, którzy wpadli w ręce Rosjan, jest nieznany

Wiele osób podejrzewało, że tak długi opór był możliwy, gdyż obrońcy Azowstalu otrzymywali w jakiś sposób zaopatrzenie. Nikt jednak do końca nie wiedział w jaki sposób Ukraińcy dostarczają do oblężonej huty amunicję, leki czy jedzenie. Amerykański portal The Drive skontaktował się z ukraińskim generałem Kyryło Budanowem, który po raz pierwszy zdradził pewne szczegóły tej misji. 

Budanow powiedział dziennikarzom, że zaopatrzenie do Mariupola było dostarczane przy pomocy śmigłowców Mi-8. Ukraińskie śmigłowce w jedną stronę woziły broń, amunicję, leki, wodę i jedzenie. Przewiozły do Mariupola także 72 członków batalionów Azow, którzy wzmocnili obronę huty. Wracając do domu zabierały ze sobą rannych. Budanow zdradził, że odbyło się siedem takich misji, w których wzięło udział 16 maszyn. Zwykle latały parami, ale przy jednej okazji poleciały w czwórkę. Wojskowy odmówił komentarza co do tego, kiedy dokładnie miały miejsce te misje. 

Trudno sobie wyobrazić jak wielkiej odwagi i umiejętności wymagały od załóg te loty. Mi-8 to maszyna oblatana na początku lat 60-tych. To duży i mało zwrotny śmigłowiec, który zapewnia załodze zdecydowanie gorszą ochronę niż współczesne zachodnie maszyny. Ich załogi musiały tymczasem omijać liczne stanowiska rosyjskiej obrony przeciwlotniczej oraz patrolujące okolice Mariupola rosyjskie samoloty. 

O kunszcie ukraińskich pilotów świadczy to, że wszystkie misje zakończyły się powodzeniem. Poniesione w tej operacji straty – którą, jak ujawnił Budanow, wymyślił wywiad wojskowy – także nie były duże w stosunku do tego, jak wielkie było niebezpieczeństwo. Rosjanie zestrzelili tylko dwa śmigłowce, podczas piątej i siódmej misji. W obu wypadkach maszyny wracały już do domu po dostarczeniu wsparcia. Ukraińcy stracili też trzeci helikopter, który ruszył na pomoc jednej z zestrzelonych maszyn. Generał odmówił podania informacji o tym, ilu Ukraińców straciło w niej życie. 

Plotki o tym, że Ukraińcy zaopatrują Mariupol drogą powietrzną, pojawiły się już jakiś czas temu. Pod koniec marca pracujący dla chińskiej państwowej stacji telewizyjnej CGTN reporter Dmitri Maslak pokazał wrak ukraińskiego Mi-8, którego zestrzelono w okolicach Mariupola. Według jego informacji na pokładzie było 17 osób, z czego piętnaście straciło życie. Nadal nie jest jasne, czy ta maszyna brała udział w moście powietrznym do Mariupola, ale niektórzy już wtedy podejrzewali jego istnienie. Większość analityków uznała jednak, że podobna operacja byłaby tak trudna, że żadne siły powietrzne nie zdecydowałyby się na jej przeprowadzenie. 

O tym, że Ukraińcy się odważyli, wspomniał też w zeszłym tygodniu prezydent Zełenski. Podczas spotkania online z ukraińskimi uczniami opowiedział o planach odbudowy Ana-225 Mrija – największego samolotu świata, zniszczonego przez Rosjan w początkowym okresie inwazji. Powiedział, że rząd chciałby, aby nowa Mrija została zadedykowana pamięci pilotów, którzy zginęli w obronie kraju.

- Jak wiele zrobili i, dzisiaj możemy już o tym powiedzieć, ile uratowali żyć osób, które zostały w Mariupolu, zwłaszcza w Azowstalu. Ilu pilotów oddało swoje życia, aby zawieść tam wszystko, od broni po wodę. I ilu zabrali stamtąd rannych. Wielu z nich bohatersko zginęło. 

Wcześniej zastępca szefa Głównego Dyrektoratu Operacyjnego w Sztabie Generalnym Ukrainy Oleksij Hromow powiedział mediom, że Ukraińcy musieli przerwać dostawy, bo Rosjanie się o nich dowiedzieli i wzmocnili swoją obronę przeciwlotniczą. Nie ujawnił wtedy jednak żadnych szczegółów. Ostatecznie te dostawy nie pozwoliły na utrzymanie miasta, ale zdaniem większości analityków jego obrona i tak była ogromnym sukcesem. Według Pentagonu obrońcy Azowstalu w pewnym momencie skupili na sobie aż 12 rosyjskich batalionowych grup taktycznych, dzięki czemu Rosjanie nie mogli użyć ich w innym miejscu frontu. 
 

 



Źródło: The Drive

#Ukraina

Wiktor Młynarz