Komisja Europejska zerwie z obecną polityką klimatyczną, a tzw. Zielony Ład zostanie mocno zmieniony – donoszą zachodnioeuropejskie media. Projekt KE zakłada wstrzymanie ograniczeń wynikających z Zielonego Ładu, a nawet powrót do założeń polityki klimatycznej z 2019 r., co oznaczałoby wycofanie się KE z wielu mocno krytykowanych „zielonych” projektów.
KE zmieni Zielony Ład – donosi coraz więcej źródeł. Zmiany mają objąć deregulację, uproszczenie i przemodelowanie obowiązujących unijnych przepisów klimatycznych. Komisja rozważa też otwarcie się na inne technologie bezemisyjne, jak np. atom.
KE może też zgodzić się na przełożenie w czasie parapodatków typu CBAM i ETS2, czego domaga się wiele krajów. CBAM, zwany zielonym cłem lub podatkiem węglowym, ma być nakładany na przywożone do Europy towary, takie jak nawozy, produkty stalowe, żeliwne i aluminiowe, a także na energię elektryczną, wodór i cement od 2026 r. Natomiast ETS2, określany „podatkiem od ogrzewania domu węglem i gazem”, miał rozszerzyć istniejący już system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (CO2) na transport indywidualny i mieszkalnictwo.
– Oznacza to, że dodatkowy koszt, jaki będą ponosić dostawcy paliw, zostanie przerzucony na odbiorcę końcowego – czyli m.in. gospodarstwa domowe. To właśnie one de facto zapłacą podatek od emisji CO2, który zostanie wliczony w koszt paliwa
– wyjaśnia Emila Biernaciak z Enerad.pl.
Przeciw tej nowej daninie protestowali nie tylko politycy należący do EKR, ale i rolnicy, transportowcy oraz przedstawiciele wielu innych branż. Nawet niemieckie stowarzyszenia krytykują nowe przepisy, uznając, że znacznie podwyższają one koszty budowy nowych mieszkań. U nas przeprowadzenia referendum w sprawie odrzucenia Zielonego Ładu domaga się NSZZ „Solidarność” i ma już ponad 700 tys. podpisów.
Według najnowszych doniesień „Die Welt” i „Politico” KE zaczyna ulegać tej presji i zamierza zerwać z dotychczasową polityką klimatyczną. Priorytetem ma stać się gospodarka, która przestaje być konkurencyjna wobec Chin oraz USA. Decyzję KE przyspieszyło podpisanie przez nowego prezydenta USA Donalda Trump decyzji o wycofaniu się tego kraju z porozumień paryskich, które obligują rządy do podjęcia wszelkich działań na rzecz zapobieżenia kryzysowi klimatycznemu. – Natychmiast zarządzam wycofanie z nieuczciwego, jednostronnego zdzierstwa klimatycznego w Paryżu – powiedział Trump. – Stany Zjednoczone nie będą sabotować naszego własnego przemysłu, podczas gdy Chiny bezkarnie zanieczyszczają środowisko – dodał.
Według portalu DW.com Trump obiecał też podpisanie szeregu rozporządzeń wykonawczych, z których wiele było wymierzonych w to, co wielokrotnie nazywał „nowym zielonym oszustwem”. „Jednym z jego pierwszych posunięć było podpisanie nakazów zawieszających leasing nowych morskich elektrowni wiatrowych. W przeszłości krytykował energię wiatrową (...), nazywając turbiny katastrofą gospodarczą i środowiskową” – czytamy na DW.com. Oczekuje się również, że nowy prezydent podejmie kroki w celu cofnięcia niektórych lub wszystkich głównych założeń polityki klimatycznej wprowadzonych przez jego poprzednika Joego Bidena, w tym części ustawy o redukcji inflacji (IRA) z 2022 r. IRA miała na celu pobudzenie sektora energii odnawialnej, tworzenie zielonych miejsc pracy i walkę ze zmianami klimatu.
To nasiliło krytykę Zielonego Ładu wewnątrz Unii Europejskiej. Od dłuższego czasu nawet Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należy szefowa KE Ursula von der Leyen, mocno naciska na poluzowanie polityki klimatycznej. Podczas spotkania liderów EPL powstał dokument, który wzywa KE do opóźnienia o co najmniej dwa lata przepisów dotyczących zrównoważonego rozwoju finansowego i korporacyjnego, a także wspomnianego tzw. cła węglowego. Niektórzy przedstawiciele EPL domagają się też, aby polityka klimatyczna nie faworyzowała wybranych technologii kosztem innych, np. pomp ciepła przy jednoczesnej likwidacji wsparcia dla ogrzewania gazowego.
W Zielony Ład uderza też najnowsza afera lobbingowa w UE. Jak informuje największy holenderski dziennik „De Telegraaf”, KE wspierała lobbing, którego celem było nakłonienie posłów do PE i Europejczyków do poparcia planów dotyczących redukcji emisji CO2.
„Przez lata Komisja Europejska dotowała kluby ekologiczne, których zadaniem było lobbowanie na rzecz zielonych planów byłego komisarza europejskiego Fransa Timmermansa. Świadczą o tym tajne umowy, do których dostęp miał »De Telegraaf«. Wszystko koncentrowało się wokół jeszcze ambitniejszej zielonej polityki europejskiej”
– pisze „De Telegraaf”.
„Bruksela przeznaczyła pieniądze z wielomiliardowego funduszu na dotacje klimatyczne i środowiskowe dla lobbystów działających w cieniu. Grupy ekologiczne również musiały odpowiedzieć za siebie. Na przykład Europejskie Biuro Ochrony Środowiska, europejska organizacja parasolowa zrzeszająca organizacje ekologiczne, otrzymała wyraźne zlecenie przedstawienia co najmniej 16 przykładów, w których PE dzięki lobbingowi uczynił przepisy dotyczące ekologii bardziej ambitnymi” – dodaje dziennik. Portal The European Conservative napisał wprost: „Pieniądze podatników poszły na lobbing środowiskowy”. Jak podał portal Politico, KE zdecydowała, że środki z tzw. zielonych funduszy UE nie mogą być dłużej wykorzystywane na działalność lobbingową i rzeczniczą. W oficjalnych dokumentach KE wskazano, że działania takie jak organizowanie spotkań z urzędnikami UE, dostarczanie materiałów adwokackich, a także identyfikowanie stanowisk konkretnych urzędników w kontekście polityki środowiskowej nie będą już kwalifikowały się do wsparcia finansowego z programu LIFE. Zdaniem KE takie działania mogą negatywnie wpływać na reputację UE.
Społeczeństwo staje w obronie @RepublikaTV. Bojkot firm, które chcą łamać wolność słowa!
— GP Codziennie (@GPCodziennie) January 29, 2025
Czytaj więcej od 00:00 na » https://t.co/EDVldJkeHO
Dołącz do społeczności Strefy Wolnego Słowa i odegraj istotną rolę we wspieraniu rzetelnego dziennikarstwa » https://t.co/fzu0qGvJ8U pic.twitter.com/gwlMjJbBGE