Stworzona przez byłych funkcjonariuszy SB agencja ochrony Konsalnet wygrała przetarg na przeprowadzanie kontroli bezpieczeństwa na Lotnisku im. F. Chopina w Warszawie. – Ta wygrana od początku budziła kontrowersje, tym bardziej że pracownicy tej agencji już na początku pracy nie byli w stanie samodzielnie wykonywać swoich zadań. Dlatego domagamy się natychmiastowego rozwiązania umowy z winy Konsalnetu – mówią „Gazecie Polskiej” pracownicy lotniska.
Pod koniec czerwca 2011 r. Sejm uchwalił nowelizację Prawa lotniczego, na mocy której wprowadzono zmiany dotyczące m.in. bezpieczeństwa portów lotniczych i przeprowadzania odpraw. Do momentu nowelizacji za ochronę lotnisk odpowiadała Straż Graniczna oraz Straż Ochrony Lotniska.
Teraz finansowanie bezpieczeństwa w tych miejscach należy do zarządców portów lotniczych, którzy profesjonalne straże ochrony lotnisk zastępują agencjami ochrony.
„Przejęcie przez firmy zewnętrzne usługi kontroli bezpieczeństwa jest konsekwencją nowelizacji stosownych ustaw: Prawo lotnicze oraz o ochronie osób i mienia, które umożliwiły zarządzającym portami lotniczymi zlecenie wykonywania tej usługi firmom zewnętrznym – Specjalistycznym Uzbrojonym Formacjom Ochrony (SUFO). Wcześniej zadania te realizowały służby państwowe: Straż Graniczna oraz Policja i finansowane były z budżetu państwa. Nowela ustaw dała im możliwość wykonywania kontroli bezpieczeństwa siłami własnymi (SOL) lub wyłonienia w drodze postępowania przetargowego firmy zewnętrznej. W związku z tym większość dużych portów lotniczych: Okęcie, Katowice, Poznań, Warszawa-Modlin, kierując się rachunkiem ekonomicznym, zdecydowała się na zorganizowanie przetargów i wyłonienie zewnętrznych dostawców tej usługi” – czytamy w odpowiedzi przesłanej nam przez Konsalnet.
Agencja esbeków
Firma Konsalnet została założona przez byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – pracowników wywiadu PRL, którzy do 1989 r. zajmowali się zwalczaniem opozycji demokratycznej. Wśród ludzi związanych z Konsalnetem można znaleźć Aleksandra Makowskiego – niezwykle groźnego dla opozycji esbeka, który był zatrudniony m.in. na zachodzie Europy i w USA. W Stanach Zjednoczonych, pod przykryciem dyplomaty, w czasach PRL pracował Wiesław Bednarz, w rzeczywistości funkcjonariusz komunistycznego wywiadu, który – według oficjalnych rejestrów – do dziś zasiada we władzach Konsalnetu, podobnie jak Tomasz Banaszkiewicz, również funkcjonariusz służb specjalnych PRL. Aktualnie dyrektorem ds. Ochrony Portów Lotniczych i Morskich w Konsalnet Holding SA jest Jacek Klaudziński, który w 2003 r. sprawował funkcję dyrektora generalnego w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, później był doradcą ULC.
W 2003 r. ówczesny premier Leszek Miller podał do publicznej wiadomości informację, że Klaudziński był funkcjonariuszem służb specjalnych PRL. W 2011 r. Klaudziński kandydował do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Na oficjalnej stronie Kandydacidosejmu.pl czytamy:
„Negocjator przystąpienia Polski do UE w obszarze lotniczym. Dzięki niemu można taniej latać! Rozwijają się regionalne porty lotnicze. Były oficer służby wywiadu i kontrwywiadu RP. Instruktor Związku Harcerstwa Polskiego. Były dyrektor generalny Urzędu Lotnictwa Cywilnego (2002–2006). Ekspert w zakresie ochrony lotnictwa cywilnego. Z zamiłowania działkowiec i brydżysta. Dobry człowiek”.
Poprawka bez autora
Do dziś nie wiadomo, który z parlamentarzystów wprowadził poprawkę dającą możliwości zatrudniania prywatnych agencji ochrony. Oficjalnie zmiany w prawie lotniczym były spowodowane przymusem dostosowania Prawa lotniczego do wymogów Unii Europejskiej.
Nieoficjalnie w kuluarach sejmu posłowie mówią, że chodziło o to, by wprowadzić na lotniska jak najwięcej prywatnych podmiotów.
– Od samego początku prac nad nowelizacją Prawa lotniczego było mnóstwo zamieszania. Platforma Obywatelska wprowadziło około 100 poprawek, później okazało się, że nie ma wszystkich aktów wykonawczych do tej nowelizacji – mówi nam Jerzy Polaczek (PiS), zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury.
Z zapisów przetargu wynika, że za dwuletnią ochronę władze lotniska Chopina zapłacą ponad 24 mln zł.
– Oferta Konsalnetu została wybrana jako najkorzystniejsza. Organizacja przetargu miała na celu uzyskanie oszczędności dla lotniska, ponieważ realizacja kontroli bezpieczeństwa przez tymczasowych pracowników SOL, przyjętych do pracy na okres roku w celu wsparcia SOL, generowała bardzo wysokie koszty. Zarządzające lotniskiem przedsiębiorstwo Porty Lotnicze zostało zmuszone do przejęcia kontroli bezpieczeństwa na wiosnę 2012 r. po decyzji Straży Granicznej o jej rezygnacji z realizowania tego zadania. Przejęcie kontroli przez Straż Ochrony Lotniska od początku traktowane było jako zadanie realizowane tymczasowo, do czasu wyłonienia wykonawcy zewnętrznego, który od nas je przejmie – odpowiedział na nasze pytania Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy lotniska im. F. Chopina w Warszawie.
– Mówiono nam, że dlatego zdecydowano się na prywatną agencję, ponieważ chodzi o oszczędności, a tymczasem już teraz widać, że koszty ochrony wzrosły, ponieważ pracownicy Konsalnetu nie są w stanie samodzielnie pracować. Dostaliśmy nawet polecenie służbowe, że jako pracownicy SOL mamy wspierać firmę Konsalnet, która jest kompletnie nieprzygotowana do profesjonalnej ochrony tego obiektu – mówią nam pracownicy lotniska.
Sprawa jest tak bulwersująca, że przedstawiciele związków zawodowych skierowali pismo do dyrektora naczelnego lotniska.
„Organizacje związkowe PPL działające w porozumieniu, mając na względzie przede wszystkim interes i wizerunek PPL oraz bezpieczeństwo pasażerów, domagają się od Dyrektora Naczelnego PPL odstąpienia ze skutkiem natychmiastowym od umowy zawartej w dniu 3 kwietnia 2013 pomiędzy PP Porty Lotnicze a Konsalnet Holding SA z przyczyn leżących po stronie wykonawcy” – czytamy w piśmie skierowanym 4 czerwca br. do dyrektora PPL Michała Marca, do którego dotarła „Gazeta Polska”.
Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”
Źródło: Gazeta Polska
Dorota Kania