Tomasz Siemoniak i Borys Budka podpadli wyborcom Platformy Obywatelskiej i szefowi partii Donaldowi Tuskowi udziałem w imprezie urodzinowej dziennikarza Roberta Mazurka. Ten pierwszy postanowił się wytłumaczyć i na Facebooku opublikował długi wpis. "Żadnego alkoholu na spotkaniu nie piłem, z posłami PiS żadnego kontaktu tam nie miałem" - tłumaczy Siemoniak.
Choć to Budka i Siemoniak formalnie sami oddali się do dyspozycji, w PO powszechny jest pogląd, że uczynili to pod naciskiem Tuska. On sam to zresztą potwierdził podczas czwartkowego czatu na Facebooku, mówiąc wprost, że ostro zareagował na zachowanie Budki i Siemoniaka, bo w polityce, zwłaszcza dziś w Polsce, opozycja powinna dbać o swoją wiarygodność i na każdym kroku udowadniać, że "słowa, gesty, programy, działania są ze sobą spójne".
Siemoniak sam zdecydował wytłumaczyć się ze swojej obecności na imprezie w piątkowy wieczór.
Wiele osób pyta za pośrednictwem FB o moją obecność na spotkaniu urodzinowym redaktora Roberta Mazurka w piątek 17 września. Choć nie wypowiadam się w mediach to z szacunku do pytających tutaj krótko odpowiadam: żadnego alkoholu na spotkaniu nie piłem, z posłami PiS żadnego kontaktu tam nie miałem
- napisał Siemoniak na Facebooku.
Z jednym z ministrów (posłem z mojego okręgu wyborczego) i jego żoną (w większej grupie - co widać na zdjęciu) zamieniłem kilka słów przy wyjściu. Wiedzy kto będzie nie miałem. Żałuję, że w piątek po 21 nie zostałem w Sejmie, ale czułem się zobowiązany potwierdzeniem zaproszenia i zamiarem osobistego złożenia życzeń - tłumaczył dalej polityk.
Konsekwencje polityczne są twarde i jasne, ponoszę je oddawszy się do dyspozycji przewodniczącego Donalda Tuska, do którego ocen i wyczucia politycznego mam absolutne zaufanie przez 30 lat współpracy. A z tymi, którzy niszczą Rzeczpospolitą od 6 lat i ich niegodziwościami zamierzam nadal walczyć z pełną determinacją. W każdej roli jaką będę pełnić. Dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i z pokorą przyjmuję ostrą krytykę. Przepraszam za wszystkie publiczne skutki mojego działania
- dodał poseł PO.
Internauci nie kryją zażenowania samokrytyką Siemoniaka.
Były szef MON składa samokrytykę, odżegnuje się od kontaktów z posłami PiS i zapowiada walkę z nimi z pełną determinacją. To już nie partia, a jakiś kabaret śmiesznych panów, w którym pod sztandarami wolności, politycy zaczynają odgrywać sceny rodem z plenów KC PZPR. pic.twitter.com/vdzVV68fyS
— Daniel Liszkiewicz (@Dan_Liszkiewicz) September 24, 2021
Aż sprawdziłem, czy to nie jest konto fejkowe i nie. Poważny facet, a samokrytyka, jak w czasach stalinowskich, tylko że wtedy mogła uratować przed rozstrzelaniem, a teraz to tylko walka o okruchy ze stołu D. Tuska. A wcześniej to gnojenie B. Budki teściową - straszny typ z Tuska pic.twitter.com/JQF8fdOAW6
— Krzysztof W. Panek (@krzysztofwpanek) September 24, 2021
„Samokrytyka – to najpewniejszy, najtrwalej działający, jedyny środek zabezpieczenia się przed chorobą, którą towarzysz Stalin nazwał zawrotem głowy od sukcesów.” - Siergiej Kirow, 1934. pic.twitter.com/Z7vwx0lX38
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) September 24, 2021
Mój Boże! Dwójka czołowych polityków PO przeczołgana, ośmieszona, wszystko podlane publiczną reprymendą od Donalda Tuska, karnie dziś kajają się jak na partyjnych zebraniach w PRL-u. Publiczna samokrytyka. Niewiarygodne. pic.twitter.com/G8Ft2DF2yE
— Tomasz Jaskóła (@TJaskola) September 24, 2021