Prokurator Edyta Dzielińska-Wolińska została sędzią trzy dni po umorzeniu śledztwa, w którym podejrzaną była Weronika Marczuk. Już jako sędzia nie zgodziła się na dobrowolne poddanie się karze przez bp. Piotra Jareckiego – proces toczył się w normalnym trybie, a sprawa nie schodziła przez kilka tygodni z czołówek prorządowych mediów.
24 stycznia 2011 r. Bronisław Komorowski powołał Edytę Dzielińską-Wolińską do pełnienia funkcji sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Jako sędzia nie zgodziła się na rozpatrzenie sprawy bp. Piotra Jareckiego w trybie uproszczonym. Biskup, który prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, spowodował kolizję, chciał się dobrowolnie poddać karze ośmiu miesięcy ograniczenia wolności i czterech lat zakazu prowadzenia pojazdów. Prokuratura przystała na to, jednak nie zgodziła się sędzia Dzielińska-Wolińska.
Proces toczył się w normalnym trybie – biskup został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 2,4 tys. zł grzywny, 4 tys. zł na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej oraz otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów przez trzy lata.
Tuż przed powołaniem na urząd sędziego Edyta Dzielińska-Wolińska umorzyła śledztwo ws. korupcji przy prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Podejrzanymi w tej sprawie byli Weronika Marczuk i Bogusław Seredyński, którzy po umorzeniu zostali oczyszczeni z zarzutów.
Teraz poseł Tomasz Kaczmarek, poseł PiS‑u, chce, by prokurator generalny Andrzej Seremet zbadał w trybie nadzoru zasadność tej decyzji.
Więcej na ten temat w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania