Platforma Obywatelska odrzuciła dziś wniosek o powołanie komisji śledczej mającej wyjaśnić kulisy afery Amber Gold, w której Polacy stracili dziesiątki milionów złotych. Raport o działalności parabanku przygotowany przez Komitet Stabilności Finansowej jest faktycznie aktem oskarżenia skierowanym przeciwko instytucjom państwa, które zamiast chronić obywateli, chroniły aferzystę. Trudno uwierzyć, że jest to jedynie indywidualna akcja 29-letniego Marcina Plichty, szefa Amber Gold.
Gdy pół roku temu wybuchła afera AG, było niemal pewne, że dopóki trwa rząd Donalda Tuska i władza Platformy Obywatelskiej, nikt, kto faktycznie stoi za tą sprawą, nie poniesienie żadnych konsekwencji. Tak też się stało, a uwikłany w aferę syn premiera wyszedł z niej bez szwanku.
Raport KSF
Komitet Stabilności Finansowej powstał z inicjatywy prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka oraz prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego.
Przez długi czas KSF był przysłowiową „solą w oku” ministra finansów Jacka Rostowskiego – dochodziło do żenujących zaniechań ze strony ministrów rządu Donalda Tuska, a prezydencki projekt ustawy m.in. dotyczący KSF został odrzucony. Ostatecznie nowa ustawa o Komitecie została ponownie opracowana przez rząd. Prezydent Kaczyński podpisał ją w listopadzie 2008 r.
W ustawie zapisano, że w ramach Komitetu minister finansów, prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego będą współpracować w zakresie wzajemnej wymiany informacji oraz koordynacji działań na rzecz utrzymania stabilności krajowego systemu finansowego. Celem powołania KSF było m.in. zapobieganie aferom finansowym, które mogły się pojawić w obszarze działalności parabanków, jakim był właśnie Amber Gold. Jednak dopiero ujawnienie afery przez media sprawiło, że działająca na gigantyczną skalę na rynku finansowym gdańska spółka stała się obiektem zainteresowania instytucji, które powinny zareagować znacznie wcześniej.
W raporcie zatytułowanym „Analiza działań organów i instytucji państwowych w odniesieniu do Amber Gold sp. z o.o.”, do którego dotarła Polska Agencja Prasowa, jednoznacznie zapisano, że
„gdyby kompetentne organy zareagowały odpowiednio wcześnie na szereg nieprawidłowości w działalności prowadzonej przez Amber Gold, uchroniłoby to wiele tysięcy obywateli przed utratą oszczędności”.
W raporcie wskazano na istotne problemy związane z przepływem informacji o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Amber Gold pomiędzy instytucjami i organami państwa oraz kwestie prawidłowego ich wykorzystania.
„Gdyby informacje przekazywane przez Komisję Nadzoru Finansowego zostały przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz oraz Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów procedowane w sposób, w jaki wymagała tego sytuacja, oraz gdyby konsekwencją otrzymania tych informacji były adekwatne czynności kontrolne, nielegalna działalność Amber Gold sp. z o.o. mogłaby zostać uniemożliwiona już na wczesnym etapie, kiedy jej skala nie była jeszcze znacząca” – podkreślono.
Politycy Platformy jak burłacy
W sierpniu 2012 r. podczas posiedzenia Sejmu, na którym przedstawiono informację ws. Amber Gold, poseł PiS Antoni Macierewicz zaprezentował zdjęcie, na którym widać, jak czołowi politycy gdańskiej Platformy Obywatelskiej ciągną na linach samolot należący do OLT Express.
Już po wybuchu afery ze strony internetowej Amber Gold zniknęły nazwiska osób, które zasiadały we władzach spółki, oraz pracowników AG. Wcześniej jednak te dane zostały skopiowane i można je bez trudu odnaleźć w internecie.
W kontekście Amber Gold pojawiają się nazwiska osób związanych z Janem Krzysztofem Bieleckim, szefem Rady Gospodarczej przy premierze. Bielecki należy do najbliższych i najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska. Ich przyjaźń sięga lat 80., później razem tworzyli Kongres Liberalno-Demokratyczny.
Cały artykuł został opublikowany w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"
Źródło: Gazeta Polska
Dorota Kania