Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Trwa ofensywa za życiem! Kolejne amerykańskie stany chcą ograniczenia aborcji

Dwa kolejne amerykańskie stany, Colorado i Luizjana, chcą wprowadzić ograniczenia aborcji na życzenie. Referenda w tej sprawie odbędą się przy okazji wyborów prezydenckich. 

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Aborcja w USA została zalegalizowana na początku lat siedemdziesiątych po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Roe v. Wade. Wyroki w późniejszych sprawach ustaliły coś w rodzaju kompromisu, dając poszczególnym stanom prawo do wprowadzania pewnych niewielkich ograniczeń. W ostatnim czasie wiele stanów zaczęło wprowadzać kolejne restrykcje. Być może po wyborach dołączą do nich dwa kolejne stany. 

W wypadku Kolorado organizacje, które doprowadziły do organizacji referendum chcą wprowadzenia zakazu aborcji, poza wyjątkowymi przypadkami, po 22 tygodniu ciąży. Jest to bowiem jeden z zaledwie ośmiu stanów (do grupy należy też dystrykt stołeczny Kolumbia) w których nie ma górnego limitu i aborcja jest możliwa do samego końca ciąży. „To jeden z najbardziej mrocznych sekretów tego stanu” -skomentowała Giuliana Day z organizacja Koalicja dla Kobiet i Dzieci, która promowała to referendum:

„Większość ludzi nie wie, że ma to miejsce”

Jeśli mieszkańcy Kolorado zagłosują za tą reformą, to raczej wejdzie ona w życie. Amerykański kompromis aborcyjny pozwala bowiem stanom na nałożenie ograniczeń na aborcję w momencie, kiedy płód jest w stanie przeżyć poza organizmem matki. Początkowo SCOTUS ustalił, że następuje to w 28. tygodniu, ale w późniejszych wyrokach zdecydował się na rezygnację ze sztywnej daty, uznając, że zależy to od rozwoju techniki medycznej, więc decyzje powinny być podejmowane zdroworozsądkowo. 22. tydzień to nie jest najniższy limit w USA, więc trudno będzie podważyć ten przepis w sądzie. Nie wpłynie on jednak radykalnie na ograniczenie zabijania w tym stanie dzieci – stanowe statystyki pokazują, że w 2019 tylko niecałe 2% aborcji przeprowadzono po 21 tygodniu ciąży. 

Samo referendum będzie natomiast ciekawym prognostykiem nastrojów społecznych. Kolorado jest bowiem relatywnie lewicowym stanem. Demokraci popierają w większości wolny dostęp do aborcji, jednak kolejne sondaże pokazują, że nawet ich elektorat akceptuje ograniczenia. Jeżeli ta poprawka przejdzie w stanie, w którym Demokraci mają gubernatora i większość w obu izbach, to będzie to dowód na to, że nawet zwolennicy lewicy nie popierają zabijania dzieci w takim stopniu jak ich partia. Wątpliwe jednak aby miało to wpłynąć na politykę samej partii, której członkowie otrzymują gigantyczne dotacje kampanijne od przemysłu aborcyjnego. 

Nieco bardziej radykalne jest referendum, które zostanie przeprowadzone w Luizjanie. Jeżeli tak zadecydują mieszkańcy stanu to do stanowej konstytucji zostanie wprowadzony zapis, że w żaden sposób nie chroni ona prawa do aborcji ani nie wymaga jej finansowania z budżetu. Podobne zapisy wprowadzono już do konstytucji Tennessee, Zachodniej Wirginii i Alabamy. Co ciekawe gorącym zwolennikiem tej poprawki jest gubernator John Bel Edwards – jedyny gubernator Partii Demokratycznej, który otwarcie popiera ochronę życia poczętego. 

Jeżeli ta poprawka przejdzie, to początkowo nie będzie ona miała żadnego namacalnego efektu. Sensem jej wprowadzenia jest jednak przygotowanie się do momentu, w którym SCOTUS odwoła Roe v. Wade. Chodzi o to, że gdy w takim wypadku władze stanu wprowadzą ograniczenia lub zakaz aborcji, to lewica nie będzie mogła ich podważyć w sądach jako niezgodnych ze stanową konstytucją.  „Zbyt długo sędziowie zmuszali Amerykę do legalnej aborcji, zabierając tą sprawę z rąk obywateli i prawodawców” - skomentowała popierająca jej wprowadzenie organizacja Louisiana Right to Life. 

Te referenda są kolejnym etapem antyaborcyjnej ofensywy, którą od zwycięstwa Trumpa prowadzą już nie tylko obrońcy życia, ale także Republikanie – którzy od lat bali się ruszać ten temat jako politycznie drażliwy. W wielu rządzonych przez prawicę stanach przyjęto już ustawy, które drastycznie naruszają dotychczasowy kompromis. Plan jest prosty i wielu republikańskich polityków nawet go nie ukrywa: chodzi o to, żeby lewica próbowała je zatrzymać sądownie. Dzięki temu podobne sprawy będą trafiały przed SCOTUS, który jako jedyny ma możliwość cofnięcia Roe v. Wade. Biorąc pod uwagę, że dzięki nominacjom Trumpa konserwatyści będą wkrótce mieli w nim przewagę 6 do 3, szanse na to wydają się realne. 

 



Źródło: The Hill

#aborcja #USA

Wiktor Młynarz