- Podczas postępowania Gazprom pokazał lekceważące podejście do prawa obowiązującego nie tylko w Polsce, ale również w Unii Europejskiej. To rękawica rzucona praworządności i europejskim zasadom ochrony konkurencji - mówi „Gazecie Polskiej” Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK)
Czy utworzenie spółki Nord Stream 2 (NS2) było nielegalne?
To wykaże postępowanie antymonopolowe, które jeszcze nie dobiegło końca. Należy zacząć jednak od tego, że przedsiębiorcy, którzy osiągają w Polsce odpowiednio wysoki obrót muszą uzyskać zgodę Prezesa UOKiK na dokonanie koncentracji. Tak było w przypadku sześciu podmiotów [rosyjski Gazprom, szwajcarska spółka Engie Energy (Szwajcaria) oraz firmy z Holandii: Uniper, OMV, Shell oraz Wintershall - red.], które w 2015 roku zwróciły się o zgodę na utworzenie konsorcjum finansującego NS2. W 2016 r. UOKIK przedstawił tym przedsiębiorstwom zastrzeżenia wskazując, że utworzenie wspomnianego konsorcjum w istotny sposób narusza konkurencję i negatywnie oddziałuje na rynek. W efekcie firmy wycofały z UOKiK wniosek o zgodę na powołanie wspólnego przedsiębiorstwa. W 2017 r. wróciły jednak do realizacji projektu, łamiąc tym samym obowiązujące tak w Polsce, jak i Unii Europejskiej, przepisy prawa. Stąd prowadzone przez UOKiK postępowanie antymonopolowe i zarzuty postawione sześciu podmiotom, które odpowiedzialne są za NS2. Postępowanie jest na końcowym etapie, firmy otrzymały już szczegółowe uzasadnienie zarzutów. Oczekujemy na odniesienie się do nich przez przedsiębiorców.
Gazprom nie ma ostatnio dobrej passy. Najpierw PGNiG wygrał arbitraż i rosyjski koncern musiał zapłacić 1,5 mld dolarów. Teraz prezes UOKiK nałożył na Gazprom 50 mln euro (ok. 213 mln zł) za brak współpracy przy prowadzonym postępowaniu antymonopolowym dotyczącym NS2. Skąd tak wysoka kara?
W trakcie wspomnianego postępowania dwa z sześciu podmiotów odmówiły współpracy z urzędem, w tym przekazania dokumentów - umów i wyjaśnień. W 2019 r. kara została nałożona na spółkę Engie Energy [172 mln zł - red.], teraz przyszedł czas na Gazprom. Rosyjski koncern świadomie nie współpracuje z UOKiK. Stąd maksymalna sankcja za takie działania przewidziane ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów.
Do kiedy Gazprom ma obowiązek zapłacenia kary?
Uprawomocnienie się decyzji wyznacza moment, w którym kara staje się należna i powstaje obowiązek jej zapłaty. Nie spodziewam się, aby nastąpiło to szybko. Już widzimy, że Gazprom stosuje wszelkie możliwe środki odwoławcze aby odwlec w czasie ciążące na nim obowiązki. Nie jesteśmy zaskoczeni. Rosjanie postąpili dokładnie tak samo w sporze prawnym z PGNiG.
W przypadku PGNIG Gazprom ostatecznie zapłacił zasądzone 1,5 mld dolarów. Co jeśli Rosjanie będą unikać kary nałożonej przez UOKiK?
W takiej sytuacji pozostanie ścieżka windykacyjna. Istnieją przeróżne mechanizmy, które nadzorcy rynku w krajach europejskich mogą stosować w celu uzyskania zapłaty nałożonej kary. Jednak o tym jaki będzie charakter narzędzi zdecydujemy po uprawomocnieniu się decyzji i postawie Gazpromu. Tego typu przedsiębiorcy niejednokrotnie po uprawomocnieniu decyzji płacą kary aby uniknąć strat wizerunkowych.
Maksymalna kara, jaką może pan nałożyć na Gazprom za naruszenie konkurencji w związku z działalnością NS2 to ponad 50 mld zł. Jeśli tak się stanie będzie to najwyższa kara w historii Polski…
Na tym etapie postępowania nie informujemy o możliwej wysokości kary. Wszelkie ferowanie wyroków mogłoby posłużyć do podważenia decyzji w tej sprawie. Mogę jednak zapewnić, że działamy na podstawie prawa i w granicach prawa. W przypadku koncentracji dokonanej bez wymaganej zgody prezesa UOKiK na przedsiębiorcę może zostać nałożona kara w wysokości do 10 proc. obrotu rocznego. Takie sankcje może otrzymać każdy z 6 podmiotów tworzących konsorcjum. Dodatkowo, jeśli koncentracja wyrządziła straty rynkowe, to mogą być zastosowane dodatkowe mechanizmy mające przywrócić stan rynku sprzed nielegalnych działań.
Co to za mechanizmy?
Na obecnym etapie zbyt wcześnie o tym mówić. Wszelkie decyzje zostaną podjęte po uzyskaniu odpowiedzi przedsiębiorców na postawione im zarzuty.
Kiedy więc podejmie pan decyzje w sprawie NS2?
To kwestia tygodni, a nie miesięcy.
Dlaczego Gazprom mimo groźby wielomiliardowej kary zlekceważył postępowanie UOKiK?
Trudno odpowiadać mi na to pytanie. Gazprom zdecydował się skorzystać ze swojego prawa do obrony, a więc zna obowiązujące przepisy. Zdumiewające jest zatem to, że znając prawa nie respektuje obowiązków wynikających z przepisów prawa polskiego i europejskiego, obowiązujących każdego przedsiębiorcę w toku postępowania antymonopolowego.
Na ile postępowanie w sprawie NS2 ma charakter precedensowy?
To wyjątkowe i niezwykle trudne postępowanie antymonopolowe. Tym bardziej, że po drugiej stronie występują silne podmioty międzynarodowe, o rozbudowanej strukturze, korzystające z najdroższej na świecie obsługi prawnej. Podczas postępowania Gazprom pokazał lekceważące podejście do prawa obowiązującego nie tylko w Polsce, ale również w Unii Europejskiej. To rękawica rzucona praworządności i europejskim zasadom ochrony konkurencji. Również brak szacunku do instytucji publicznej – urzędu antymonopolowego jest bardzo widoczny w przypadku tych dwóch podmiotów, które odmówiły współpracy z UOKiK pomimo ciążącego na nich obowiązku, to sytuacja niebywała.
Kieruje pan UOKiK od końca stycznia 2020 r. W tym czasie zdążył nałożyć na przedsiębiorców kary o łącznej wysokości ponad 385 mln zł, z czego ok. 213 mln to kara dla Gazpromu. To dużo?
Sankcje finansowe mają być elementem dyscyplinującym. Najważniejsze jest sprawne eliminowanie praktyk szkodliwych dla konkurencji i konsumentów, zaś przedsiębiorcy, którzy łamią przepisy, powinni jak najszybciej naprawić wyrządzone szkody. Oczywiście tam, gdzie naruszenie jest poważne, kara jest konieczna, ważne jest również, żeby była nieuchronna. Chciałbym poprzez dalsze zmiany legislacyjne i organizacyjne doprowadzić do sytuacji, w której dla przedsiębiorców łamiącym prawa konsumentów czy zasady uczciwości gospodarczej korzystniejszym wyjściem będzie dobrowolna zmiana praktyki i zadośćuczynienie konsumentom lub dobrowolne poddanie się karze. To rozwiązanie korzystniejsze dla rynku i konsumentów aniżeli czasochłonne postępowania, kończące się niejednokrotnie kilkuletnią ścieżką odwoławczą. Dla tych, którzy jednak nie szanują prawa i nie wykazują woli do naprawienia wyrządzonej szkody, kary powinny być najsurowsze.
Co z karaniem menadżerów, którzy kierując przedsiębiorstwami łamią zasady konkurencji lub działają na szkodę konsumentów?
Dotychczas UOKiK nie wykorzystywał tego narzędzia. Chcę to zmienić. Będę nakładał kary na osoby fizyczne stosujące praktyki ograniczające konkurencję, a także naruszające prawa konsumentów. Zasady nakładania kar przy tego typu postępowaniach są już dostępne na stronie internetowej urzędu. Mam nadzieję, że takie działania zdyscyplinują menadżerów do podjęcia współpracy z UOKiK. Obecnie prowadzimy cztery postępowania, w których istnieją okoliczności uzasadniające nałożenie kar na osoby fizyczne. Zgodnie z przepisami ich jednostkowa wysokość może wynieść maksymalnie 2 mln zł, zaś w przypadku instytucji rynku finansowego jest to 5 mln zł. Jeśli w przeciągu dwóch lata okaże się, że to narzędzie jest niewystarczające do zdyscyplinowania menadżerów dopuszczających się nielegalnych praktyk, wówczas konieczne będzie rozważenie poważniejszym mechanizmów sankcyjnych, w tym odpowiedzialności karnej jak ma to miejsce w wielu krajach, choćby w Stanach Zjednoczonych.
Od momentu wybuchu epidemii koronawirusa wiele mówiło się o przypadkach nieuczciwych przedsiębiorców oszukujących konsumentów zawyżając ceny lub obniżając jakość towarów. Czy UOKiK posiada statystyki jak poważny to problem?
Niestety takich przypadków nie brakuje. Dlatego staramy się na bieżąco chronić konsumentów. Jeśli dostajemy sygnały o nieuczciwych praktykach w sklepach, wysyłamy tam inspektorów Inspekcji Handlowej. Prowadzimy również działania prewencyjne - 15 lipca rozpoczęliśmy kampanię społeczną „Sprawdzaj, czytaj, pytaj!”, która przestrzega przed oszustwami na koronawirusa oraz ryzykownymi, alternatywnymi inwestycjami finansowymi. Zagrożeń dla konsumentów jest bardzo wiele stąd ważne jest tak skuteczne współdziałanie instytucji publicznych, jak i wypracowanie społecznych nawyków ochronnych przed oszustami.
Czy to oznacza, że może dojść do tworzenia przez oszustów takich firm jak Amber Gold?
Nie obserwujemy aż takiej skali. Jednak wciąż powstają podmioty, które starają się pozyskać pieniądze od konsumentów. Przykładem jest Fundusz Hipoteczny Yanok, który oferuje rzekomo bezpieczne inwestycje w nieruchomości. Jednak faktycznie otrzymywane od klientów pieniądze są wykorzystywane do innych ryzykownych celów, w tym na finansowanie pożyczek dla przedsiębiorców o niskim standingu finansowym, którzy nie mogą liczyć na pozyskanie finansowania w bankach. Tego typu inwestycje nie są zabezpieczone, a obiecywany wysoki zysk uzależniony jest od wielu niepewnych czynników. Nie tak dawno służby państwa zakończyły działalność Metropolitan Investment, również podejrzewanej o działalność w modelu piramidy finansowej. Tego typu podmioty coraz częściej prowadzą działalność w sieci internetowej z różnych zakątków świata, przez co dużo trudniej jest im przeciwdziałać ograniczając ryzyko osiągnięcia straty na rzekomych bezpiecznych inwestycjach z wysoką, gwarantowaną stopą zwrotu. Ostrzegamy więc konsumentów i wspieramy w wypracowaniu mechanizmów ostrożnościowych. Nowe wyzwania wymagają znaczącej poprawy systemu ochrony konkurencji i konsumentów – ten proces już się rozpoczął i mam nadzieję, że za kilka, kilkanaście miesięcy ta zmiana jakościowa zostanie pozytywnie oceniona przez społeczeństwo.