- Jeszcze w zeszłym tygodniu chcieli procedować nową ustawę o wyborach prezydenckich jak najdłużej. Marszałek Grodzki przebąkiwał nawet, ze dobrze byłoby, aby wybory odbyły się po 6 sierpnia, czyli po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. Nagle dzisiaj zdominowany przez opozycję Senat zmienił zdanie i zapowiada się, że głosowanie w tej sprawie odbędzie się bardzo szybko. Niezalezna.pl zapytała polityków i ekspertów, co było powodem tego typu decyzji. – To proste. Im dłużej będą zwlekać, tym mniej czasu Rafał Trzaskowski będzie miał na zbiórkę podpisów – analizuje dr Bartosz Rydliński, politolog.
Jan Filip Libicki, senator Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego klubowy kolega Miachał Kamiński był jednym z autorów poprawki o wyborach prezydenckich po 6 sierpnia, nie widzi problemu i bagatelizuje sprawę:
Zawsze mówiłem, że w tym tygodniu zakończymy pracę. Ponadto pojawiły się opinie konstytucjonalistów z których, dwie jasno mówią, że nie ma przeszkód natury konstytucyjnej i jedna wyraża pewne wątpliwości, ale w sposób powiedziałbym niestanowczy. W moim przekonaniu ekspertyzy tę sprawę rozstrzygnęły. Myślę, że pan marszałek Grodzki też tak uważa, że nie ma potrzeby, abyśmy się dłużej nad tym zastanawiali
– mówi,
Zupełnie innego zdania jest Maria Koc, senator Prawa i Sprawiedliwości.
Myślę, że Platforma Obywatelska przeanalizowała, że dalsza obstrukcja im się już nie opłaca, bo ich wyborcy też są zdenerwowani tym faktem, że właściwie bez żadnego powodu, Senat kolejny raz blokuje ustawę i uniemożliwia przeprowadzenie demokratycznych wyborów. Oni sobie wszyscy zaczęli sobie zdawać sprawę, że takie antydemokratyczne zachowania zaczynają im przynosić ujmę
- dowodzi.
Zdaniem senator Koc ta cała gra terminami wyborów prowadzona przez senacką większość to wynik zakulisowych porozumień opozycji.
Wydaje się, że były w Platformie Obywatelskiej, ale także w PSL-u i Lewicy, jakieś porozumienia pomiędzy członkami tych partii. Z jednej strony Lewica organizuje okrągły stół, Polskie Stronnictwo Ludowe zachęca, aby w tym spotkaniu brać udział, a z drugiej strony ich reprezentanci w Senacie składają bardzo groźną poprawkę, która dotyczy tego, aby wybory prezydenckie odbyły się po 6 sierpnia. Widać, że była tutaj jakaś gra prowadzona, wystąpiła chyba też jakaś niesubordynacja polityków PSL-u i Lewicy w Senacie
– dodaje.
Jej zdaniem istnieje też konflikt między marszałkiem senatu Tomaszem Grodzkim i jego partyjnymi kolegami.
Wydaje się, że także marszałek Grodzki chciał coś w tej sytuacji ugrać dla siebie, ale też wbrew interesom Platformy Obywatelskiej. Być może uwierzył, że po 6 sierpnia może zostać pełniącym obowiązki prezydenta i możliwe, że tak bardzo go to podbudowało, że chciał za wszelką cenę do tego dążyć. Wiemy, że ma bardzo duże ambicje, więc pewnie ta poprawka była mu na rękę. Zapewne został on zdyscyplinowany przez Borysa Budkę, stąd też po ponad dwóch tygodniach takiej obstrukcji w Senacie, ta ustawa znajdzie się już w porządku obrad i będziemy nad nią pracować i być może dzisiaj albo jutro zostanie przegłosowana
– mówi Maria Koc.
Eksperci uważają, że ta sytuacja to wynik chłodnej kalkulacji polityków PO popierających Rafała Trzaskowskiego.
Wydaje mi się, że powodem zmiany taktyki senatu jest dzisiejsza decyzja o opublikowaniu uchwały Państwowej Komisji Wyborczej, gdyż teraz większość senacka z Komisji Obywatelskiej ma świadomość, że każdy dzień zwłoki w procedowaniu nowej ustawy, która zakłada hybrydowe głosowanie, będzie utrudniało Rafałowi Trzaskowskiemu legalną zbiórkę podpisów. Im dłużej będą zwlekać, tym mniej czasu Rafał Trzaskowski będzie miał na zbiórkę podpisów
- podsumowuje politolog dr Bartosz Rydliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.