Premier Jan Olszewski uosabiał nasze ideały, na pewno moje ideały. Członek Szarych Szeregów i uczestnik Powstania Warszawskiego. Jeden z filarów opozycji demokratycznej, współzałożyciel KOR i Solidarności. Sprawiedliwy i odważny polityk. Premier niezłomny. Wzór patriotyzmu, wzór oddania ojczyźnie – mówi premier Mateusz Morawiecki.
Nie żyje premier Jan Olszewski. Jak Polska powinna upamiętnić tę wybitną postać polskiego życia publicznego?
Jan Olszewski był niezwykłym człowiekiem, pełnym poświęcenia dla Polski i ludzi, a jednocześnie z niezwykłą aktywnością działał na rzecz niepodległości, sprawiedliwości, demokracji. Zawdzięczamy mu bardzo wiele, dlatego on bez wątpienia zasługuje nie tylko na tradycyjne upamiętnienia w postaci monumentów czy nazw ulic. Zasługuje na życiowy pomnik, który będzie nie tylko upamiętniał, lecz także kontynuował działalność stanowiącą dorobek jego życia.
Był obrońcą opozycjonistów w procesach politycznych od lat 60., sam uczestniczył w ruchu opozycyjnym aż do upadku komunizmu. Co z tej części jego życiorysu powinniśmy zapamiętać?
Życie śp. Jana Olszewskiego było spójną całością. Jego droga życiowa naznaczona jest wiernością tym samym wartościom. Najpierw w czasie wojny i w Powstaniu Warszawskim, potem podczas działalności w demokratycznej opozycji, a po 1989 r. podczas budowy realnej wolności i niepodległości. To była droga polskiego inteligenta o polskich powinnościach i ciężko wykrawać z niej jakieś pojedyncze fragmenty.
Jak Pan zapamięta Jana Olszewskiego?
Mam związane z nim osobiste wspomnienie, bo jako młody chłopak byłem nawet u niego w domu. To właśnie mecenas Olszewski bronił mojego ojca Kornela Morawieckiego oraz Andrzeja Kołodzieja. Miałem okazję wtedy z nim rozmawiać. A poza tym głównie z jego premierostwa, ale nie tylko, z powodu dramatycznych poniekąd okoliczności zakończenia jego misji, czyli tzw. nocnej zmiany. To właśnie rząd Jana Olszewskiego przestawił realnie kurs polskiego państwa na członkostwo w Unii Europejskiej i NATO na rzeczywiste zakotwiczenie w strukturach zachodnich. I to rząd premiera Olszewskiego jako pierwszy usiłował wycofać Polskę ze ślepej uliczki dogmatycznej polityki prywatyzacyjnej i gospodarczej, która nie gwarantowała zdrowego rozwoju. On reprezentował Polskę solidarną. W jakimś sensie jesteśmy dziś kontynuatorami jego misji.
Rząd Jana Olszewskiego był pierwszym od czasów II Rzeczypospolitej rządem działającym w kraju, który pracował na rzecz realnej niepodległości Polski. O ile trudniejsze byłoby zerwanie z komunizmem bez efektów jego pracy?
Pamiętajmy, że to był premier pierwszego rządu wyłonionego w wyniku całkowicie wolnych wyborów. Pierwszych wolnych wyborów od okresu międzywojennego. Dlatego wartości, jakie artykułował, cele, jakie stawiał rząd, były rzeczywistą reprezentacją dążeń Polaków – reformy gospodarcze oparte na sprawiedliwości, jawność życia publicznego, której częścią było prawo obywateli do wiedzy o przeszłości ich klasy politycznej, wreszcie prozachodnia orientacja. I nieskrywany patriotyzm, miłość do Polski. Nie chodziło po prostu o antykomunizm, lecz o prawdziwie wolną Polskę. Tylko z taką postawą można było w sposób wiarygodny demontować pozostałości reżimu.
To również pierwszy rząd, który rozpoczął proces lustracji w Polsce. Wszystkie jego ustalenia po latach okazały się prawdą, a mimo to, kiedy te działania przeprowadzał, był odsądzany od czci i wiary. Dlaczego?
To raczej oczywiste. Efektem ujawnienia przeszłości były naruszone interesy, spadały aureole i maski. Nie wszyscy bohaterowie okazywali się tacy bohaterscy. Różne pokątne, antyrozwojowe grupy interesów czuły się zagrożone. I atakowały.
Jan Olszewski był pierwszym premierem, którego rząd obrał kierunek na członkostwo w NATO i UE, a mimo to został odwołany przed czasem. Dlaczego?
To był jeden z niechlubnych momentów III RP, w którym wąski interes grup politycznych przeważył nad interesem kraju. Kiedy w 1992 r. premier Olszewski podjął trud wyrwania Polski z pozostałości PRL, naraził się tym wielu środowiskom, które zwarły szyki, by usunąć go z drogi. Premier Olszewski był proatlantycki i asertywny wobec układu zawartego przy Okrągłym Stole. Nie bał się naruszać interesów różnych grup niezgodnych z interesem Rzeczypospolitej. Za tę postawę w czerwcu 1992 r. zapłacił wysoką cenę. Na szczęście kolejne rządy nie zeszły z prozachodniego kursu.
Ci, którzy go odwołali, po latach przyjęli te właśnie cele w polityce zagranicznej. Skąd taki paradoks?
Mimo ostrego konfliktu politycznego i wielości ugrupowań na scenie politycznej istniała już wtedy ciągłość strategicznych celów państwa polskiego. Nasza przynależność do zachodnich struktur była celem ponadpartyjnym. I to oczywiście bardzo dobrze.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
? W poniedziałkowym wydaniu "Codziennej" znajdziecie Państwo wywiad z premierem @MorawieckiM przeprowadzony przez red. @michalrachon.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 10 lutego 2019
Więcej jak zawsze na naszej stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC
//UDOSTĘPNIJ ⬇️#Olszewski pic.twitter.com/zX2qnmRVnt