Rosja coraz bardziej boi się zbliżenia Gruzji z Unią Europejską. Demonstrację, która przeszła ulicami Tbilisi w piątek wieczorem, zorganizowały - jak zauważają komentatorzy - środowiska związane z Kremlem.
Manifestanci przeszli jedną z głównych arterii gruzińskiej stolicy skandując nacjonalistyczne hasła. Chodziło m.in. zaostrzenie przepisów prawa imigracyjnego.
“Rząd powinien jak najszybciej wprowadzić nowe przepisy” - powiedział
organizator protestu Sandro Bregadze, który jest byłym deputowanym do gruzińskiego parlamentu. I politykiem podejrzewanym o wspieranie rosyjskich służb. W 2011 r. został nawet skazany za kryminalne czyny.
Organizatorzy demonstracji oczekują od władz natychmiastowego spełnienia swoich żądań.
“W przeciwnym razie w najbliższych tygodniach dojdzie do bardziej radykalnych protestów” - zapowiadają.
Co ważne - demonstracja zbiegła się z konferencją “Europejska Droga Gruzji”, w której udział wziął m.in. wiceszef polskiej dyplomacji Konrad Szymański. Komentatorzy zwracają uwagę, że starania Gruzji do zbliżenia z Unią Europejską są solą w oku Kremla. Stąd prowokacje i hasła, które mają zaniepokoić Brukselę i ochłodzić relacje.
Jak podają portale DFwatch.net i RFLE.org, protesty zostały zorganizowane przez powiązane z Kremlem organizacje nacjonalistyczne.
Źródło: niezalezna.pl
#Unia Europejska #Rosja #Gruzja
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Małgorzata Krakowska