Wyobraź sobie, że co miesiąc z Twojego konta "wyparowują" niewielkie kwoty, których nawet nie zauważasz. Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak! Wielu z nas traci w ten sposób dziesiątki, a nawet setki złotych rocznie – na ukryte opłaty bankowe, zapomniane subskrypcje czy automatycznie odnawiane usługi. Jak sobie z tym poradzić?
Liczby nie kłamią. Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2024 roku, aż 38 proc. Polaków przyznało, że przynajmniej raz opłacali subskrypcję, z której w ogóle nie korzystali! To realny problem: nasze ciężko zarobione pieniądze mogą rozpływać się co miesiąc zupełnie niepostrzeżenie. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn jest kilka.
Banki często kuszą hasłami typu „konto za 0 zł”, ale diabeł tkwi w szczegółach. Zwykle darmowa promocja zależy od spełnienia określonych warunków (np. wpływu wynagrodzenia czy płatności kartą). Jeśli ich nie spełnimy, bank zaczyna pobierać miesięczne prowizje za prowadzenie rachunku lub za kartę. Co gorsza, opłaty za konto są naliczane niezależnie od tego, czy aktywnie z niego korzystamy, czy nie – możemy więc płacić za coś, czego nie używamy.
Podobnie bywa z kartami kredytowymi i debetowymi – wiele z nich nie nie kosztuje tylko przez pierwszy rok lub pod warunkiem wykonania kilku transakcji miesięcznie. Jeśli karta leży nieużywana w szufladzie, z konta mogą być co miesiąc pobierane opłaty za jej „utrzymanie”.
Niezwykle popularny stał się model subskrypcyjny. Prawie 50 proc. Polaków korzysta już z jakiegoś rodzaju płatnej subskrypcji (np. platformy streamingowe, muzyczne, usługi w chmurze)
Wygoda automatycznych płatności ma jednak swoją ciemną stronę. Łatwo zapomnieć o wyłączeniu usługi, której już nie potrzebujemy. Darmowy okres próbny na platformie VOD kończy się i niepostrzeżenie przekształca w płatny abonament. Prawie 40% konsumentów przyznaje, że zdarzyło im się płacić za subskrypcję, z której nie korzystali. Dotyczy to zwłaszcza młodszych użytkowników – w grupie wiekowej 18–24 lata taką sytuację miało prawie 48% badanych. Co gorsze, często nie zauważamy tych obciążeń, bo opłata (najczęściej w granicach 20-50 zł.) jest automatycznie ściągana z karty raz w miesiącu. W skali roku może się jednak uzbierać pokaźna suma za coś, czego nawet nie oglądamy lub nie używamy.
Wiele usług działa na zasadzie automatycznego przedłużenia – dopóki sami nie zrezygnujemy, umowa odnawia się na kolejny okres, a opłata jest pobierana. Dzieje się tak zarówno w przypadku platform cyfrowych, jak i usług tradycyjnych. Takie mechanizmy stosuje wiele serwisów subskrypcyjnych.
Również operatorzy telefonii komórkowej dawniej automatycznie przedłużali umowy na kolejne lata – na szczęście od 2020 r. prawo wymaga, by przed upływem okresu abonamentu operator poinformował nas co najmniej 30 dni wcześniej o przedłużeniu umowy i naszych prawach. Mimo poprawy przepisów, w praktyce nadal możemy przeoczyć taką informację w gąszczu maili czy SMS-ów, a umowa przedłuży się sama, często już na mniej korzystnych, po prostu droższych, warunkach.
Jedno jest pewne. Warto zrobić przegląd swoich finansów i usług, aby wykryć ewentualne niechciane obciążenia. Oto kilka kroków, które warto podjąć: