Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Estonia–Finlandia–Rosja: Raport zagrożenia

Estońska Policja Bezpieczeństwa (Kaitsepolitsei, KAPO) opublikowała w kwietniu doroczny raport o stanie bezpieczeństwa państwa. Rocznik (Aastaraamat) ukazuje się regularnie od 1998 r.

Estońska Policja Bezpieczeństwa (Kaitsepolitsei, KAPO) opublikowała w kwietniu doroczny raport o stanie bezpieczeństwa państwa. Rocznik (Aastaraamat) ukazuje się regularnie od 1998 r. i był pierwszym tego typu na świecie szczegółowym raportem z działalności służby bezpieczeństwa. Co najmniej połowa Rocznika 2010 jest poświęcona i związana z Rosją. W czym nie odbiega od poprzednich takich raportów

Z rocznika KAPO wynika, że Rosja nadal miesza się do estońskiej polityki i używa propagandy do wpływania na opinię publiczną. Głównymi obszarami zainteresowania rosyjskich służb w 2010 r. były: służby specjalne Estonii, instytucje i polityka NATO i UE, obiekty wojskowe Estonii, rosyjska społeczność, organizacje kombatanckie, polityka wewnętrzna, zagraniczna i obronna Estonii, technologie informacyjne i cyberobrona, polityka państw mających ambasadorów w Estonii, informacja ekonomiczna, wybory do Riigikogu.

> Rosja coraz aktywniejsza
„Rok 2010 był stosunkowo spokojny i stabilny” – powiedział dyrektor generalny KAPO Raivo Aeg podczas prezentacji 34-stronicowego dokumentu. Nie było gwałtownych wydarzeń ani kryzysów zagrażających Estonii, jednak aktywność obcych wywiadów była największa na przestrzeni kilku ostatnich lat.

Według KAPO, „liczba prób werbunku przez rosyjskie służby specjalne wzrosła o blisko 30 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat”. Najaktywniejsza była FSB. Na terenie kraju działają też SWR i GRU – oprócz informacji estońskich są szczególnie zainteresowane dostępem do tajemnic NATO i Unii.

„Szybko rozwijają się metody pozyskiwania elektronicznej informacji wywiadowczej, zmienia się też przykrycie wywiadowców. Coraz mniejsze znaczenie ma wykorzystanie statusu dyplomatycznego. W przypadku rosyjskiego wywiadu możemy skonstatować wykorzystanie agentów–nielegałów i przykrycia biznesowego, a także tworzenie i utrzymywanie kontaktów w krajach trzecich” – czytamy w raporcie KAPO.

Rocznik 2010 przedstawia rosyjską „politykę wobec diaspory”, „której celem i treścią nadal jest obracanie rodaków i ich sympatyków żyjących za granicą w zjednoczoną grupę, którą można manipulować i używać jako narzędzia rosyjskiej polityki zagranicznej”. W 2010 r. we wspieranie mniejszości rosyjskiej w wyborach lokalnych zaangażowano rosyjskie firmy w Estonii i ambasadę Moskwy. Na jej zaproszenie z krótkoterminowymi delegacjami w coraz większej liczbie przyjeżdżali dyplomaci i pracownicy administracyjno-techniczni. Wnioski o wizę złożyły 22 osoby, wobec których były podstawy, żeby podejrzewać je o związki z rosyjskim wywiadem.

> Dziennikarze i biznesmeni w pagonach
W części dotyczącej bezpieczeństwa ekonomicznego Rocznik 2010 KAPO zwraca uwagę na wzrost aktywności rosyjskiego koncernu Siewierstaltrans i firm Giennadija Timczenki w sektorze tranzytu (Timczenko nazywany jest „skarbnikiem Putina”). KAPO uważnie obserwuje, kto planuje inwestować w Estonii i gdzie. Zwłaszcza jeśli pieniądze pochodzą z Rosji. Przykładem jest firma Greta Energy Inc., która chce budować wietrzne farmy w północno-wschodniej Estonii. Jest zarejestrowana w Kanadzie, ale ma bliskie związki z Rosją. „To nie oznacza od razu, że blokujemy takie projekty. Mamy otwartą gospodarkę i celem państwa jest przyciąganie zagranicznych inwestycji” – powiedział Raivo Aeg.

Ale KAPO pamięta wypowiedź Władimira Putina z 20 grudnia 2010 r., kiedy ten podkreślił, że należy bronić rosyjskiego biznesu za granicą i że konieczne jest wykorzystanie technicznego i intelektualnego potencjału rosyjskiego wywiadu dla realizacji interesów gospodarczych państwa.

Drugim pośrednim, ważnym, obok ekonomicznego, narzędziem wpływu Rosji są media. KAPO podkreśla, że przysyłani do Estonii korespondenci są pod bezpośrednią kontrolą Moskwy. „Rosyjscy dziennikarze, reprezentujący państwowe kanały, w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem. Przygotowują produkcje według napisanych wcześniej w centrum scenariuszy. Wszyscy oni malują obraz postsowieckiej Estonii jako ekonomicznie, społecznie i kulturowo zdegenerowanego kraju na peryferiach Europy, gdzie kwitnie neonazizm, a rosyjskojęzyczna ludność jest dyskryminowana” – czytamy w Roczniku KAPO.

Padają konkretne przykłady i nazwiska. Choćby korespondenta rosyjskiej telewizji państwowej Olega Biesiedina, który podszywał się nawet pod dziennikarza estońskiej ETV2, żeby zdobywać zaufanie różnych instytucji i osób. Wśród narzędzi informacyjnego wpływu Rosji na Estonię KAPO wymienia agencje Regnum, ITAR TASS, RIA Nowosti, kilka kanałów telewizyjnych, gazety, a nawet rosyjskie portale społecznościowe, jak odnoklassniki.ru czy vkontakte.ru.

> „Antyfaszyści” z FSB
Co najciekawsze w raporcie estońskiego kontrwywiadu to konkluzja, że jawnie działająca, aktywna grupa wroga państwu jest nieliczna. Większość z nich uaktywniła się w 2006 r., formując organizację „Nocna Straż” i wzywając do całodobowego strzeżenia pomnika Brązowego Żołnierza w Tallinie. Estończycy uważają ten monument za symbol sowieckiej okupacji. Pomimo zamieszek i napięcia w relacjach dyplomatycznych z Moskwą pomnik został ostatecznie przeniesiony z centrum Tallina na cmentarz wojskowy 27 kwietnia 2007 r.
Najbardziej aktywni obrońcy pomnika kontynuują walkę z państwem estońskim, często usiłując przedstawiać się jako reprezentanci opinii całej rosyjskiej mniejszości w Estonii. „Typowe, że te same twarze i nazwiska pojawiają się w każdej kolejnej powstającej organizacji” – mówi Martin Arpo (KAPO). W ten sposób niewielka prężna grupka sprawia wrażenie, jakby było ich o wiele więcej.
Po „Nocnej Straży” powstało jeszcze 5 innych organizacji, często zakładanych jednoosobowo, za to z szumnymi nazwami. Tak było w przypadku Antyfaszystowskiego Komitetu Estonii założonego przez Andrieja Zarienkowa. Jego nazwisko przewija się w raporcie KAPO bardzo często. Jest on też liderem estońskiej filii ruchu „Świat bez Faszyzmu”.
Organizacja została założona w Kijowie w 2010 r. przez pochodzącego z Moskwy agenta FSB, a jednocześnie członka parlamentu rosyjskiego Borysa Spiegela. Szef KAPO Raivo Aeg opisuje tę organizację jako „dobrze zbudowaną grupę manipulatorów”.

> Pastor-marksista
Z ujawnionych przez Wikileaks depesz dyplomatycznych wynika, że Amerykanie byli zaskoczeni w 2007 r. bardzo ostrą reakcją Finlandii na konflikt wokół Brązowego Żołnierza. Kraj, który zwykle bardzo ostrożnie postępuje wobec Rosji, wtedy wziął zdecydowanie stronę Estonii. Prezydent i szef MSZ Finlandii wystąpili z deklaracjami solidarności z Tallinem. Być może należy to tłumaczyć wiedzą fińskich władz na temat powiązań prowodyrów zamieszek w Estonii z „antyfaszystami” w Finlandii.

Jest ich garstka, a założyli już pięć organizacji. Najbardziej znana to Fiński Komitet Antyfaszystowski (SAFKA), radykalna polityczna organizacja założona w listopadzie 2008 r.,
ale nigdy niezarejestrowana. Ściśle współpracuje z Estońskim Komitetem Antyfaszystowskim, Łotewskim Komitetem Antyfaszystowskim i „Nocną Strażą”. Władze SAFKA twierdzą, że komitet liczy 20 działaczy i ok. 100 zwolenników.

Uważają bolszewicką rewolucję za „postęp społeczny”, a w estońskich mediach określa się ich, jako neostalinistów. Najbardziej znane postacie SAFKA to jego szef Johan Bäckman, pastor Juha Molari i Abdullah Tammi. Bäckman to marksista i rusofilski akademik. Jego książka „Brązowy Żołnierz” została wydana przez estońskie wydawnictwo Tarbeinfo, którego właścicielem jest Władimir Iljaszewicz, były oficer I Zarządu KGB. Z kolei inna znana postać kojarzona z fińskimi „antyfaszystami”, czyli nawrócony na islam Risto „Abdullah” Tammi (były rzecznik Fińskiej Partii Islamskiej), sam przyznał się do współpracy z KGB. Pastor Juha Molari jest prorosyjskim marksistą, znanym z bezpardonowych ataków na tamtejszą diasporę czeczeńską.

W marcu 2009 r. SAFKA wspólnie z „Nocną Strażą” i „Naszymi” (putinowska młodzieżówka) zorganizował pikietę w centrum Helsinek pod budynkiem ambasady Estonii, kiedy ta zorganizowała seminarium o sowieckich deportacjach w krajach bałtyckich. Media więcej miejsca poświęciły pikiecie kilkudziesięciu osób mówiących o „antyrosyjskim” i „wychwalającym nazizm” seminarium niż o samej imprezie (wzięło w nim udział ok. 300 osób). Co ciekawe, choć działa w Finlandii, większość publicznych deklaracji SAFKA dotyczy Estonii, jej historii i prawa do istnienia jako suwerennego państwa.



 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo