Radosław Sikorski, pełniąc funkcję ministra spraw zagranicznych, dążył do zlikwidowania kilkudziesięciu siedzib Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji na całym świecie, kontrolowanych przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Pomysł ówczesnego szefa MSZ nie został wprowadzony w życie, mimo że, jak twierdził, przyniosłoby to przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych oszczędności dla budżetu państwa.
W styczniu 2014 r., ówczesny szef MSZ, dziś marszałek Sejmu, informował swojego kolegę, byłego wicepremiera i polityka PO Jacka Rostowskiego
o „gigantycznym majątku” kontrolowanym przez PSL.
Chodzi o kilkadziesiąt siedzib Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji Ambasad i Konsulatów RP rozsianych po całym świecie, które zdaniem Sikorskim są zbędne. Mimo że formalnie ich celem jest wspieranie MSZ, podległe są Ministerstwu Gospodarki, którym kierują od lat ludowcy – od listopada 2012 r. Waldemar Pawlak, aktualnie Janusz Piechociński.
–
Budynek w Kolonii [wart jest] 9 mln euro, budynek w Nowym Jorku 30 mln dol. – wyliczał szef dyplomacji w rozmowie z Rostowskim. Nie żałował przy tym ostrych słów pod adresem ludowców. -
Ja swoje siedziby sprzedaję, a oni swojej nie sprzedają [...] Swoją ambasadę ma MSZ i MG. Kolejny kur... absurd! – denerwował się Sikorski.
Tygodnik "Gazeta Polska" dysponuje całością nagrań taśm prawdy, których fragmenty ujrzały światło dzienne w czerwcu 2014 r. Jak dotąd żadna z tych rozmów nie została ujawniona w całości. W nowym fragmencie
rozmowy Sikorskiego z Rostowskim, który opisuje "Codzienna", padają również konkretne informacje odnośnie rozmowy z Donaldem Tuskiem, jaką w tej sprawie przeprowadził minister.
Więcej na ten temat w środę w "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira