PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Rozdmuchana sprawa podróży do Strasburga. Halicki wprowadza media w błąd?

 Prokuratura sprawdza dlaczego (dzisiaj były) poseł PiS, Mariusz Antoni Kamiński 26.06.2014 r., formalnie będąc w Strasburgu, brał udział w sejmowych głosowaniach.

flickr.com/photos/epp-cd-group; arch.
flickr.com/photos/epp-cd-group; arch.
 Prokuratura sprawdza dlaczego (dzisiaj były) poseł PiS, Mariusz Antoni Kamiński 26.06.2014 r., formalnie będąc w Strasburgu, brał udział w sejmowych głosowaniach. Parlamentarzysta broni się, że wrócił do kraju z powodu nagłej decyzji marszałek Ewy Kopacz o głosowaniu nad wotum zaufania dla Donalda Tuska - o czym poinformował przewodniczącego delegacji polskiego Sejmu w ZPRE, Andrzeja Halickiego i zwrócił pieniądze za diety.

Wersję ówczesnego posła PiS potwierdza dokumentacja z 22 lipca 2014 r., przesłana przez współpracującą z Halickim w tych sprawach sekretarz polskiej delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Hannę Kucharską-Leszczyńską. Pismo w tej sprawie trafiło również do dziennikarza portalu niezalezna.pl. - W czasie trwania sesji okazało się, że podczas odbywającego się w tym czasie równolegle posiedzenia Sejmu będzie głosowany wniosek o udzielenie wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. (...) W wyniku tego musiałem skrócić mój wyjazd do Strasburga. Proszę w związku z tym o potrącenie mi wypłaconych wcześniej diet za pobyt zagranicą w czawartek i piątek (26 - 27 czerwca) - czytamy w dokumencie, który w tym samym brzmieniu do Andrzeja Halickiego wysłali Adam Hofman i Mariusz Antoni Kamiński.

Mimo to sam Halicki zaprzecza by takie pismo do niego dotarło. - Nie pamiętam bym dostał takie pismo - stwierdził Halicki, a dopytywany, czy nie pamięta, czy nie dostał, powiedział: Nie dostałem tego pisma, bo takie pisma dostaje Kancelaria Sejmu. Postanowiliśmy zweryfikować wersję ministra i skontaktowaliśmy się z Hanną Kucharską-Leszczyńską.

Sekretarz polskiej delegacji potwierdziła, że pismo posłów PiS z 22 lipca br. trafiło do ówczesnego posła, dziś ministra administracji i cyfryzacji, Andrzeja Halickiego. - [Pismo] zawsze trafia wtedy kiedy panowie składają - stwierdziła Kucharska-Leszczyńska, a dopytywana czy to konkretne pismo trafiło do Halickiego, mówi krótko: Na pewno.

Po uzyskaniu potwierdzenia od Kucharskiej-Leszczyńskiej, próbowaliśmy się ponownie skontaktować z Andrzejem Halickim - niestety nie odbierał telefonu.

Skan pisma posłów Prawa i Sprawiedliwości do Andrzeja Halickiego, przewodniczącego Delegacji Parlamentarnej RP do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE):



Jak pisaliśmy dzisiaj na portalu niezalezna.pl w sprawie delegacji posłów PiS z czerwca br. żadnej "bilokacji" nie było. Posłowie PiS rzeczywiście musieli przerwać delegację w Strasburgu i wrócić do Polski, a powodem był pośpiech Donalda Tuska ws. wotum zaufania dla rządu, przez co marszałek Ewa Kopacz nie zgodziła się przesunąć głosowania.

Już wtedy pojawiły się spekulacje, że przyczyną pośpiechu był fakt, że głosowanie ws. wotum odbyło się dokładnie w dniu wypuszczenia na wolność Marka Falenty. Gdyby głosowanie z 25 czerwca przesunięto na 26 czerwca, całe wystąpienie Donalda Tuska, który mówił o "scenariuszu" afery taśmowej pisanym "obcym alfabetem" i z sejmowej trybuny sugerował, że za "zamachem stanu" stoi właśnie Falenta, nie miałoby sensu w sytuacji, gdy prokuratura nie miała wystarczających dowodów, by trzymać go w zamknięciu.

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira