Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rezolucję, którą przyjął dziś Parlament Europejski. Negatywnie wyrażał się też o liście Komisji Europejskiej, która chce, by polski premier wycofał swój wniosek z Trybunału Konstytucyjnego. "Bezczelność" - podsumował Ziobro.
Parlament Europejski przyjął dziś kontrowersyjną rezolucję. Autorzy dokumentu, pod którym podpisały się frakcje Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów (S&D), Odnowić Europę (RE), Zielonych i Lewicy, wyrazili ubolewanie, że "Komisja Europejska nie odpowiedziała na wnioski Parlamentu do dnia 1 czerwca 2021 r. i nie uruchomiła procedury określonej w rozporządzeniu w sprawie warunkowości w najbardziej oczywistych przypadkach naruszeń praworządności w UE".
Na konferencji prasowej szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekonywał, że rezolucja jest dowodem na problemy z demokracją i praworządnością "ale nie w Polsce, a w Unii Europejskiej".
- Rezolucja jest aktem jawnie antydemokratycznym i niepraworządnym. Antydemokratycznym w tym sensie, że przedstawiciele Parlamentu Europejskiego chcą narzucić swoją wolę suwerennemu, demokratycznemu państwu w obszarze ideologicznym, ale także w innych obszarach zarezerwowanych dla demokratycznie wybranych organów tego państwa
- mówił.
Minister podkreślał, że europosłów "nie interesują poglądy Polaków wyrażane w ramach kolejnych odbywających się demokratycznych wyborach". "Oni wbrew tym poglądom (...) chcą narzucić swoje poglądy, swoją agendę, używając jako narzędzia szantażu ekonomicznego" - mówił. Podkreślił też, ze odwołują się oni do rozporządzenia, przed którego skutkami ostrzegała Solidarna Polska.
Podczas konferencji poruszono też inny bulwersujący temat. Chodzi o list, w którym Komisja Europejska apeluje o wycofanie z Trybunału Konstytucyjnego wniosku premiera Mateusza Morawieckiego z marca br. Komisarz Didier Reynders pisze, że wniosek ten "wydaje się podważać podstawowe zasady prawa UE, w szczególności zasadę, iż prawo Unii jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące dla wszystkich sądów krajowych i innych organów państwowych państw członkowskich".
Ziobro, odnosząc się do tego listu podczas konferencji prasowej w czwartek, powiedział, że jest to "bezczelność związana z nakazywaniem i wskazywaniem palcem, co ma zrobić polski rząd w związku z działaniem niezależnego polskiego sądu konstytucyjnego".
- O tym, że wniosek może trafić do Trybunału Konstytucyjnego decyduje polska konstytucja. Żadne państwo, ani żadna organizacja zewnętrzna nie może zabraniać polskiemu premierowi skierować do sądu konstytucyjnego pytania, by rozstrzygnął kwestię, która budzi wątpliwość z punktu widzenia polskiej konstytucji
- powiedział Ziobro