
Krzysztof Wołodźko
O autorze
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Koalicja Tuska zabezpiecza swoje interesy. Krzysztof Wołodźko: Trzynastogrudniowcy mają pomysł
Autorytarne ciągoty pod pretekstem przywracania demokracji, robienie dobrze najbogatszym i próba ekonomicznego upokorzenia mniej zamożnej części społeczeństwa – taki obraz koalicji 13 grudnia wyłania się wiosną 2024 roku. Za instytucjonalną i medialną nagonką na Prawo i Sprawiedliwość idzie jawna już próba przykręcenia śruby społeczeństwu. To stary sposób tzw. liberałów na wygaszanie społecznej energii – jeśli tylko mogłaby się ona obrócić przeciwko nim.
Krzysztof Wołodźko: Niefrasobliwość, zła wola, głupota. Elity III RP i Rosja
Przez dekady lewicowo-liberalne media III RP przekonywały kilka pokoleń Polaków, że nastał geopolityczny koniec historii. Tezami Francisa Fukuyamy wycierano sobie gęby nad Wisłą, nawet gdy on sam zaczął się z nich wycofywać. Podobnie było ze sprawą rosyjską – medialny mainstream dopiero w lutym 2022 roku tak naprawdę wziął bardzo zimny prysznic. Wcześniej Adam Michnik, jak mile połechtany zaszczytem sztubak, chwalił się uczestnictwem w Klubie Wałdajskim, a mainstremowe telewizje zachwycały się tuskowym resetem z Moskwą - pisze Krzysztof Wołodźko w "Gazecie Polskiej".
Z łomem na media publiczne. Krzysztof Wołodźko: Ludzie 13 grudnia wrócili
Atak podpułkownika Bartłomieja Sienkiewicza na media publiczne przejdzie do annałów politycznego autorytaryzmu III RP. „Poszukiwanie podstawy prawnej” dla demolki w TVP, „zgodność z prawem, jak je rozumiemy” dla usprawiedliwienia siłowego przejęcia mediów publicznych z udziałem agencji ochroniarskich – to tylko niektóre z tragikomicznych fraz ostatnich miesięcy. Autorem pierwszej jest Adam Bodnar. Drugiej – Donald Tusk. Lewicowo-liberalna kamaryla idzie przez Polskę z łomem. I demoluje zasady, które jeszcze przed miesiącem, dwoma miesiącami miała na ustach, sztandarach i koszulkach - pisze w "Gazecie Polskiej" Krzysztof Wołodźko.
Wołodźko: Antypisowski Blitzkrieg? Pseudodemokraci mają mało czasu
Anty-PiS potrzebuje szybkiej i bezwzględnej wojny z formacją Jarosława Kaczyńskiego. Blitzkrieg neodemokratury wymuszony jest również kalendarzem wyborczym. Szczególnie liczą się wybory prezydenckie. Każdy z totalniackich kandydatów będzie musiał umizgiwać się do elektoratu Andrzeja Dudy. A to w dużej mierze wyborcy świadomie propisowscy. Wyborcy, którzy nie zapomną „rachunków krzywd” i nagonki rozpętanej przeciw PiS.