
Możliwy scenariusz Tuska
Jest to znana zasada: zwyciężają ci, którzy lepiej rozpoznają intencje przeciwnika. Odnosi się to w szczególności do polityki.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Jest to znana zasada: zwyciężają ci, którzy lepiej rozpoznają intencje przeciwnika. Odnosi się to w szczególności do polityki.
W XIX wieku Friedrich Nietzsche apelował: „Zaklinam was, bracia moi, dochowajcie wierności ziemi, a nie dawajcie wiary tym, którzy mówią wam o nieziemskich nadziejach! Truciciele to są, czy wiedzą o tym, czy nie”.
Konfederacja ma atrakcyjny program. A jednak popełniane przez nią błędy zrażają do niej wielu potencjalnych wyborców i utrudniają sojusz z PiS. Jej politycy i publicyści powtarzają do znudzenia, że PiS nie jest partią prawicową, lecz – o zgrozo – narodowosocjalistyczną. A przecież prawda jest oczywista.
Kłamanie Donalda Tuska jest zrozumiałe, ponieważ jest on przekonany, że to skuteczna metoda zdobywania i utrzymywania władzy. A w przekonaniu tym podtrzymuje go kilkadziesiąt procent mieszkańców naszego kraju, którzy połykają te kłamstwa jak smaczną potrawę.
Z życzliwych PiS analiz i dyskusji wyłania się klarowny, jednoznaczny oraz mający coraz więcej zwolenników zestaw najważniejszych cech kandydata na prezydenta. Przede wszystkim powinien to być ktoś, kto potrafi przyciągnąć do siebie cały elektorat PiS, sympatyków Konfederacji oraz część innych wyborców, w tym zwolenników Trzeciej Drogi i osoby wahające się
Zwolennicy poglądu, że powstały w naszym kraju dwa wrogie sobie plemiona, uważają, iż jest to sytuacja nienormalna, a Polska stanowi jakiś wyjątek. Nawołują zatem do wyimaginowanej jedności, w której zapanują zgoda i szczęście. A prawda jest całkiem inna.
Wybór kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Polski przedłuża się, co powoduje coraz większe zniecierpliwienie wśród sympatyków tego ugrupowania. Pojawiła się nawet nieoficjalnie nowa postać – Lucjusz Nadbereżny, młody prezydent Stalowej Woli.
Donald Tusk zadeklarował, że nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich. Czy jest to równoznaczne z tym, że stanie się tak faktycznie? Przecież słynie on z prawdomówności. Dlaczego to zatem zrobił? I dlaczego właśnie teraz, skoro mógłby to zrobić 7 grudnia?
Od przejęcia władzy przez Donalda Tuska najczęściej zwracamy uwagę na zagrożenia demokracji, praworządności i suwerenności naszej ojczyzny. Oburzają nas kłamstwo, sianie nienawiści, pogarda. Jednak już od dawna dokonują się u nas jeszcze głębsze i groźniejsze procesy od zdradzania etyki.
W Prawie i Sprawiedliwości trwa poszukiwanie kandydata na prezydenta. Istnieje we władzach tej formacji gremium za to odpowiedzialne, prowadzone są badania, wypowiadają się publicyści, brane są pod uwagę prawybory. A co myślą wyborcy tego ugrupowania?
Najczęściej rozróżnia się ateizm teoretyczny – przekonanie, że Bóg nie istnieje, oraz ateizm praktyczny, który polega na tym, że człowiek, jeśli nawet wierzy w Boga, to żyje tak, jakby Go nie było, nie potwierdza swojej wiary życiem.
Lata pontyfikatu św. Jana Pawła II to był wspaniały czas polskiego katolicyzmu. Od jego śmierci minie wkrótce 20 lat. W tym okresie nasz kraj rozwinął się cywilizacyjnie. A co stało się ze sferą duchową dużej części jego mieszkańców?
Już w czasie kampanii wyborczej do parlamentu było jasne, że gdy na czele rządu stanie Donald Tusk, sprawy naszej ojczyzny pójdą w złym kierunku. A kiedy stało się tak faktycznie i obserwowaliśmy bezprawne przejęcie telewizji, byliśmy zszokowani. Ale tylko najbardziej świadomi z nas protestowali.
Początek roku akademickiego skłania do postawienia pytania: jaka powinna być w przyszłości polska inteligencja, która obecnie kształci się na uniwersytetach i innych uczelniach? Przede wszystkim powinna być mocno zakorzeniona w wielkiej i bogatej tradycji i kulturze europejskiej oraz posiadać szerokie horyzonty duchowo-intelektualne.
Kilka miesięcy temu „apolityczny” Jerzy Owsiak pomógł Donaldowi Tuskowi zdobyć władzę. Istnieje niebezpieczeństwo, że pomoże również kandydatowi jego formacji wygrać wybory prezydenckie. Dlatego jest rzeczą roztropną przyjrzeć się jeszcze raz, chociaż robiono to już tyle razy, fenomenowi WOŚP.
Jedną z charakterystycznych cech naszych czasów jest to, co można nazwać życiem na skróty. Żyjemy w pośpiechu. Mamy problem z wytrwałością i cierpliwością w realizowaniu celów. A ważne cele chcielibyśmy osiągnąć jak najszybciej.
Zatroskani o losy swojej ojczyzny, pytamy z coraz większym niepokojem, a nawet z przerażeniem, o motywacje poczynań Donalda Tuska: o co mu tak naprawdę chodzi? Dlaczego tak się zachowuje?
W ostatnich kilkudziesięciu latach dokonują się w Polsce trzy istotne procesy: rewolucja cyfrowa, zjawiska związane z duchowym upadkiem cywilizacji zachodniej oraz mozolne wyzwalanie się z komunizmu i odbudowa kraju. Ponieważ dzięki tej odbudowie poprawiły się zdecydowanie warunki życia jego mieszkańców, stosunkowo słaba jest świadomość negatywnych skutków kulturowego tsunami, które wkracza do nas z coraz większym impetem.
Ciągle pytamy, jak to jest możliwe, że pomimo oczywistych faktów świadczących o tym, iż rządząca ekipa destruuje na wielu polach nasze państwo, nadal znajduje poparcie u dużej części (ok. 35 proc.) respondentów.
Jaka część rodziców ma świadomość, że wielki spór cywilizacyjno-kulturowy dociera z coraz większą siłą również do polskich szkół?