Jakież to piękne chwile. Mąciciele wołający, że powracanie do katastrofy smoleńskiej jest wodą na młyn rosyjskiej propagandy, dostali w nos od sekretarza generalnego NATO, który uznał domaganie się prawdy o Smoleńsku za sprawę zrozumiałą i ważną dla Polski. Prezydent USA, który do niedawna lekceważąco podchodził do oczekiwań Polski, rozpoczyna swoje wystąpienie podczas szczytu NATO w Warszawie po polsku: „Dzień dobry”.
Jątrzyciele, którzy uporczywie krakali, że PiS skazuje Polskę na izolację, pochowani po kątach szukają pomysłu, jak wytłumaczyć swe durne wypowiedzi w stylu „Barack Obama nie przyleci na szczyt w Warszawie, jeśli rząd Beaty Szydło nie spełni zaleceń Komisji Weneckiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego”. A on nie tylko przyleciał, ale i podkreślił, że Polska stała się politycznym liderem regionu. Tak, to piękne chwile. W te dni jeszcze lepiej widać różnice między obecną władzą a poprzednią – tą skaczącą po fotelach, gadającą o bigosowaniu i kulącą się przed innymi przywódcami. Polska jak rzadko wcześniej wymieniana jest w pozytywnym kontekście we wszystkich przypadkach i językach świata. A żałosna „Gazeta Wyborcza” na portalu pisze: „Warszawa płaci wysoką cenę za szczyt NATO. Po co nam to wszystko?”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Barack Obama
#Gazeta Wyborcza
#NATO
#szczyt NATO
#Polska
Anita Gargas