Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

„Do Rzeczy” ujawnia zawartość teczki Jerzego Zelnika

W związku z rosnącą presją medialną dziennikarz śledczy Cezary Gmyz ujawnił, co zawiera teczka opracowana przez SB dotycząca Jerzego Zelnika.

Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Filip Blazejowski/Gazeta Polska
W związku z rosnącą presją medialną dziennikarz śledczy Cezary Gmyz ujawnił, co zawiera teczka opracowana przez SB dotycząca Jerzego Zelnika. Za tydzień w tygodniku „Do Rzeczy” ukaże się szerszy materiał na ten temat.

Znany aktor Jerzy Zelnik w 1964 r., jako nastolatek, został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Jaracz. Przez ostatnie lata jego teczka spoczywała w zbiorze zastrzeżonym IPN. Niedawno Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdjęła z niej klauzulę i zmikrofilmowane dokumenty trafiły do jawnego archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Teczka Zelnika liczy zaledwie 35 kart, włączając w to również te, które są puste. Formalnie współpraca Jerzego Zelnika od momentu zwerbowania (16 stycznia 1964 r.) do momentu wyrejestrowania go z sieci agenturalnej (8 sierpnia 1966 r.) trwała ponad dwa lata.

Służba Bezpieczeństwa zainteresowała się Zelnikiem na początku roku 1964. Miał wówczas 19 lat i był studentem I roku Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Początkowo był tzw. figurantem sprawy operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie Kuźnia. Można jedynie domniemywać, że miało to związek z akcją ulotkową przeprowadzoną wówczas w Warszawie - opisuje Cezary Gmyz.

Na pierwsze spotkanie jeden z SB-ków zwabił Zelnika podając się za reżysera, który chciałby zaangażować młodego człowieka do pracy w filmie reklamowym. Podczas tego spotkania przyszły aktor nie przedstawił żadnych informacji mogących kompromitować jego kolegę, Jerzego Kowalika, bo właśnie na tej osobie zależało bezpiece. Zelnik był przekonany, że rozmawia z kontrwywiadem. Dwa dni później w pokoju 534 w hotelu MDM przy placu Konstytucji w Warszawie Jerzy Zelnik podpisał zobowiązanie: „Ja, niżej podpisany zobowiązuję się do zachowania w ścisłej tajemnicy faktu i treści rozmowy z pracownikiem Kontrwywiadu P.R.L. Zobowiązuję się także do informowania go o interesujących ten organ sprawach. Wiadomo mi, że niedotrzymanie zobowiązania pociągnie za sobą odpowiedzialność karną przewidzianą w kodeksie karnym – Zelnik 16.I.64”.

Podczas tej rozmowy Zelnik również nie obciążał Kowalika. „W końcowej fazie rozmowy wyraził dość duże zdziwienie z powodu zainteresowania się osobą Kowalika, twierdząc, iż nie miał pojęcia, iż może on być zamieszany w jakiś nieczyste sprawy” – zanotowano w SB. 

Poza zobowiązaniem w teczce Zelnika nie ma żadnych donosów sporządzonych osobiście przez aktora ani nawet notatek sporządzonych przez oficerów z doniesień Zelnika traktowanego jako TW. Jedyne informacje, które mogłyby obciążać Zelnika znajdują się we wniosku o zaniechanie współpracy: „W trakcie współpracy tw »Jaracz« dostarczył szereg informacji charakteryzujących figuranta, uczestniczył w kombinacji operacyjnej zastosowanej w stosunku do figuranta, co pozwoliło na bliższe rozeznanie działalności Kowalika” - pisze Cezary Gmyz.

Na ten temat wypowiedział się dziś Andrzej Duda.

Kluczowe jest to, kto miał wpływ na zmiany w Polsce po 1989 roku i na ile jego przeszłość była jawna i można było, przynajmniej hipotetycznie, wywierać wpływ na polską rzeczywistość w latach dziewięćdziesiątych. To jest pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć. Pan Jerzy Zelnik nie miał tutaj żadnej siły sprawczej

- powiedział prezydent podczas konferencji prasowej.

Jerzy Zelnik przesłał dziś do redakcji Telewizji Republika oświadczenie związane z medialnymi spekulacjami o rzekomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

 



Źródło: dorzeczy.pl,niezalezna.pl

pb