Z Kancelarii Prezydenta zniknęły dzieła sztuki. Informowaliśmy o tym na początku tego tygodnia. Muzeum Narodowe zaprzeczyło, że to ich obrazy. Okazało się, że to w "zbiorach własnych" Kancelarii Prezydenta brakuje dwóch płócien i jednej rzeźby - dowiedział się portal niezalezna.pl. W całej sprawie niespodziewanie pojawia się wątek... jednej z akcji CBŚ z udziałem Pawła Wojtunika i skradzionego obrazu wartego (według jego słów) kilkanaście milionów złotych.
Maciej Łopiński, jeden z ministrów prezydenta Andrzeja Dudy, ujawnił w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”, że
z Pałacu Prezydenckiego zniknęły obrazy. Dodatkowo tabloid „Fakt” poinformował, że
brakuje również jednej rzeźby. Pojawiły się sugestie, jako chodziło o dzieła sztuki należące do Muzeum Narodowego.
Wystąpiliśmy więc do tej instytucji z pytaniem. W odpowiedzi Marta Dziewulska z działu „Komunikacji i Programów Publicznych” Muzeum Narodowego w Warszawie poinformowała nas, że
„nie zaginęły żadne przedmioty należące do Muzeum”.
Nasz reporter zadzwonił tym razem do Kancelarii Prezydenta, by wyjaśnić powstałe nieścisłości.
Okazało się, że faktycznie wszystkie dzieła sztuki należące do Muzeum Narodowego, a wypożyczone do Kancelarii są na miejscu.
Brakuje jednak tych ze zbiorów własnych Kancelarii Prezydenta.
Zapytaliśmy czego konkretnie brakuje, jaka jest wartość zaginionych przedmiotów. Szefowa Biura Prasowego poinformowała nas jedynie, że
urzędnicy nie mogą znaleźć dwóch obrazów i jednej rzeźby.
Trwa inwentaryzacja, która zajmie jeszcze kilka tygodni. Najprawdopodobniej nie zakończy się do końca września. Dopiero po sprawdzeniu wszystkich zbiorów podamy szczegółowe informacje - powiedziała w rozmowie z niezalezna.pl Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, szefowa Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
"Bydło na pastwisku", takie gówno"
W ujawnionej przez "Do Rzeczy" rozmowie szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika z komisarz europejską, Elżbietą Bieńkowską (wówczas wicepremier w rządzie PO-PSL) pojawia się wątek, który może być związany ze sprawą.
- „Gęsiarka” Romana Kochanowskiego (†88 l.) to jeden z obrazów, który w tajemniczych okolicznościach zniknął z Pałacu Prezydenckiego (...) Poza wspomnianym płótnem autorstwa Kochanowskiego z 1880 r, ze ścian Pałacu Prezydenckiego wyparował też obraz nieznanego malarza pt. „Bydło na pastwisku” - pisze dziś "Fakt".
Teraz przypomnijmy jak w rozmowie z Bieńkowską Wojtunik opisuje jedną ze swoich akcji, z czasów gdy w CBŚ pracował pod przykryciem i odzyskiwał skradzione dzieła sztuki:
- Miałem 600 tysięcy w walizce, w dwusetkach w gotówce i żeby to pokazać, musiałem zobaczyć [obraz]. On mi przyniósł to najpierw, ja myślałem, że to jakiś piękny obraz, a tam "Bydło na pastwisku", takie gówno. Spojrzałbym na to, równie dobrze mógłby mi to w sklepie sprzedać...
- Po ile chcieli?
- 600 tys. złotych cena paserska, czarnorynkowa. Tak po 15 milionów złotych normalna cena. Wiesz co, to była taka szkoła, tysiąc pięćset któryś rok, szkoła falmandzka jakaś. Gwizdnięty z Muzeum Narodowego, w jakimś tam transporcie. I wiesz, tylko spojrzałem na odwrocie i zobaczyłem dwie rzeczy: ma te cechy i że jest inicjał właściwie
Na ten fragment uwagę zwrócił jeden z internautów, @10murzynkow. Pojawia się w tym momencie pytanie:
Czy obraz, zdobyty przez CBŚ, wart kilkanaście milionów złotych to ten sam, który trafił do Kancelarii Prezydenta i po odejściu Bronisława Komorowskiego ze stanowiska - zniknął z kancelarii?
Rozmowa Wojtunik-Bieńkowska. Fragment o obrazie "Bydło na pastwisku" od momentu 1:14:33
Źródło: niezalezna.pl
sp,mg,gb