Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wyznanie członka Platformy Obywatelskiej: Duda mnie do siebie przekonał

„PiS to nie moja bajka, ale Andrzej Duda to mój kandydat” – napisał na Twitterze Tomasz Kubacki, członek PO z Gdyni.

Filip Błażejowski
Filip Błażejowski
„PiS to nie moja bajka, ale Andrzej Duda to mój kandydat” – napisał na Twitterze Tomasz Kubacki, członek PO z Gdyni. Jak mówi w rozmowie z Samuelem Pereirą, po tej deklaracji był w szoku, jak wielu dotychczasowych znajomych zaczęło go atakować.

Będąc członkiem Platformy Obywatelskiej, publicznie deklaruje Pan poparcie dla Andrzeja Dudy, kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Skąd ta nagła zmiana?
Ten proces nie był taki nagły. Już wcześniej, prowadząc rozmowy na temat wyborów prezydenckich, byłem przekonany, że nie zagłosuję na Bronisława Komorowskiego. Obecny prezydent nie pasuje mi. Czekałem na kogoś, kto przekona mnie do siebie. Wiedziałem, że Ogórek i Palikot odpadają. Na początku lutego br. z ciekawości obejrzałem zjazd PO z udziałem Komorowskiego i mało co nie usnąłem. Nastawiłem się więc, że następnego dnia zobaczę konwencję Andrzeja Dudy.

Jak się podobała?
Bardzo, byłem pod wrażeniem. Dodatkowo po konwencji zaczął się nagły, agresywny atak na Dudę. Wszystkie główne media, publicyści nagle bardzo ostro zaczęli go atakować. Czepiano się baloników czy konfetti. Ta postawa mnie zadziwiła, ale przekonała do Dudy. Zacząłem podejrzewać, że PO naprawdę się obawia. Każdego dnia w telewizji występował pan Nałęcz, wykłócał się, był bardzo nerwowy. Ostatnio powtarzają, że w tym, co mówi Duda, plagiatuje Komorowskiego. Co to za argument? Ja wybieram człowieka energicznego, uśmiechniętego, z pełnią życia. Komorowski kojarzy mi się z człowiekiem, który siedzi pod kloszem, a jak się ludzie z nim spotkają w kancelarii, wyglądają, jakby uczestniczyli w jakiejś stypie.

To są kwestie związane pośrednio bądź bezpośrednio z samą kampanią wyborczą. W tym, co Pan pisze na swoim profilu społecznościowym, widać również zmianę światopoglądową. Kiedy ona się zaczęła?
Nie zacząłem nagle popierać PiS‑u. Obecnie jestem na etapie innego podejścia do pewnych spraw. Duży wpływ na moją zmianę miała religia. W ostatnim czasie staram się małymi krokami wrócić do Kościoła. Nigdy nie byłem osobą specjalnie wierzącą, ostatnio jednak zachodzą we mnie pewne zmiany. Nikt mnie do tego nie namawia. Nawiązałem już kontakt z jezuitami w Gdyni, jestem umówiony na spotkanie. Bardzo lubię historię tego zakonu, od zawsze mi imponowali, dużo o nich czytałem. Nie mogę powiedzieć, by zmiana w moich poglądach była nagła. Trudno z dnia na dzień, z wielkiego fana PO i krytyka PiS‑u przeistoczyć się nagle w świątobliwego człowieka.

Rozmawia Pan o polityce z bliskimi, znajomymi, sąsiadami? Jak odbierają Pańskie nastawienie?
Nie miałem żadnych negatywnych reakcji. W świecie internetowym, na Twitterze, wielu ode mnie się odwróciło. Byłem trochę w takim kółku adoracji, spijanie sobie z dzióbków, jak mówisz dobrze o PO i źle o PiS-ie, to jesteś w porządku, ale jak wyraziłem moje zdanie na temat Dudy, spotkało mnie zdziwienie albo w niektórych wypadkach wrogość. Jedna osoba zobaczyła we mnie „ruskiego agenta”, a inni pytają, co mi się stało. Nic mi się nie stało, po prostu nie widzę powodu, by udawać, że mam inne poglądy, niż mam. W realu wielu ludzi, z którymi rozmawiam, chce oddać głos na Andrzeja Dudę. Widzę, że sondaże, które pokazują wzrost poparcia, odzwierciedlają rzeczywistość, a może nawet jest lepiej niż w tych badaniach. Co ciekawe, nie są to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości ani fani Jarosława Kaczyńskiego. Mówią: „Ten człowiek do nas przemawia, przekonuje nas jego osobowość”.

Formalnie jest Pan członkiem Platformy. Od kiedy i jakie jest Pańskie zaangażowanie?
Nie jestem jakimś aktywnym działaczem. Do PO wstąpiłem w ubiegłym roku, mój wniosek pół roku czekał na akceptację. Byłem na jednym zebraniu, w związku z tym, że pływam, terminy nigdy mi nie odpowiadały, bo byłem akurat na morzu. Jeśli chodzi o innych członków PO, nie każdemu kandydat PO pasuje. Myślę, że nie wszyscy zagłosują na Komorowskiego. W takie cuda nie wierzę.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Samuel Pereira