Bronisław Komorowski chciałby już w pierwszym kwartale tego roku doprowadzić do wymiany Ewy Kopacz na Grzegorza Schetynę. W tym celu potrzebne jest mu wykreowanie wizerunku Ewy Kopacz, jako premier odrealnionej nie tylko od życia zwykłych Polaków oraz stworzenie wewnątrz PO wrażenia tak ogromnych szkód, że tylko jej wymiana uratuje partię - pisze najnowsza "Gazeta Polska".
W środę, w najnowszym numerze "GP" informowała o zakulisowych działaniach byłej już rzeczniczki rządu. Iwona Sulik odcinała Ewę Kopacz od dotychczasowych doradców.
Dzień po publikacji tygodnika - Sulik została odwołana. "Gazeta Polska" przedstawia kulisy przewrotu w Platformie, jaki szykowany jest w Dużym Pałacu.
Informator „GP”poinformowany o kulisach negocjacji rządu z górnikami jest przekonany, że za kolejnymi katastrofami wizerunkowymi pani premier stoi jej najbliższe otoczenie.
Najgłośniejsze z nich podawaliśmy na portalu niezalezna.pl. Tygodnik "Gazeta Polska" przypomina również zdarzenia sprzed dwóch tygodni, które pozwoliły na wzmocnienie kontrastu między wizerunkiem odrealnionej premier Ewy Kopacz, a zatroskanego o losy górników Bronisława Komorowskiego.
-
10 stycznia, gdy dochodziło do coraz większej eskalacji konfliktu pani premier z górnikami, przy jednoczesnych deklaracjach solidarności z nimi ze strony przedstawicieli kolejnych grup zawodowych, Komorowski włączył się do gry, publicznie wyrażając zaniepokojenie planami rządu. (...) Co ciekawe, akurat tego samego dnia Ewa Kopacz z Iwoną Sulik zdecydowały, że szefowa rządu zostawia problem górnictwa i jedzie do Paryża, by wziąć udział w manifestacji antyterrorystycznej z przywódcami państw Europy i świata. I tak prezydent został przedstawiony w mediach jako polityk bliski ludziom, kontrastujący z uciekającą do Paryża premier Kopacz - czytamy w tygodniku.
Jaki jest cel Pałacu Prezydenckiego?
Komorowski chciałby już w pierwszym kwartale tego roku doprowadzić do wymiany Ewy Kopacz na Grzegorza Schetynę. W tym celu potrzebne jest wrażenie odrealnienia szefowej rządu nie tylko od życia zwykłych Polaków, ale też od szkody, jaką wyrządza Platformie. Wtedy jej wymiana nie będzie problemem - czytamy w "GP". Skąd ten pośpiech? Jak pisze tygodnik,
"mimo że walcząc o drugą kadencję, naturalnie ma więcej narzędzi do uprawiania kampanii wyborczej niż reszta kandydatów, zależy mu na jak największym wsparciu finansowym", co jako nowy szef rządu zapewniłby mu właśnie Schetyna.
Dodatkowo „odświeżona” Platforma Obywatelska z szefem dyplomacji na czele zamiast z szybko zużytą politycznie Ewą Kopacz, byłaby dla urzędującej głowy państwa mniejszym obciążeniem wizerunkowym w trakcie walki o prezydenturę. Jak twierdzi w rozmowie z „GP” jeden z polityków PO z otoczenia Komorowskiego, kluczem do sukcesu ma być nie tylko wykorzystywanie nawet najmniejszej wpadki Ewy Kopacz, ale nawet potęgowanie jej skutków.
Źródło: Gazeta Polska
Samuel Pereira