W dniach, gdy kijowski majdan spływał krwią Ukraińców walczących o wyzwolenie ich ojczyzny spod wpływów Rosji, w polskim prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego trwały pogawędki z ludźmi Putina. Właściwie ta sytuacja nie powinna dziwić, biorąc pod uwagę kontakty BBN-u za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego. Wystarczy przypomnieć zaproszenie na 20-lecie BBN-u Nikołaja Patruszewa, „rzeźnika” Czeczenii. Ten kagebista od lat jest towarzyszem Putina, a ich przyjaźń datuje się jeszcze z czasów Związku Sowieckiego, któremu obydwaj służyli. W czasach rządów PiS-u Patruszew bezpodstawnie oskarżał polskie służby specjalne o sprzeczne z prawem działania w obwodzie kaliningradzkim i atakował polski rząd. Patruszew był przyjmowany z honorami zarówno przez Bronisława Komorowskiego, jak i szefa BBN-u Stanisława Kozieja. Widać nauka płynąca z postsowieckiego knuta przyniosła efekty, co opisał wczoraj portal Niezależna.pl. „Konsultacje” z ludźmi Putina BBN traktuje jako normalną sytuację.
Ten przykład pokazuje, że Bronisław Komorowski, gen. Stanisław Koziej et consortes są ciągle zapatrzeni we Wschód, a nie w Zachód.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania