1 lipca 2024 r. miała powstać Inspekcja Wodna. Służba ta, która powstała na kanwie ustawy o rewitalizacji Odry, miała się zajmować ochroną wód w rzekach, przestrzeganiem prawa wodnego i kontrolą pozwoleń wodnoprawnych. Służba teoretycznie powstała, ale już mówi się o jej zamknięciu. – To krok wstecz – stwierdza w rozmowie z „Codzienną” Zbigniew Bogucki, poseł PiS.
O przestępstwach środowiskowych w mediach mówi się najczęściej wtedy, gdy dochodzi do katastrofy ekologicznej. Zwykle wtedy pojawiają się komentarze, że w naszym kraju brakuje wyspecjalizowanej służby kontrolującej przestrzeganie przepisów środowiskowych. Tak samo było w czasie kryzysu związanego ze złotą algą w Odrze. Wyszło wtedy na jaw, że pozwolenia na zrzuty nieczystości do wody mają w Polsce tysiące podmiotów. Jednocześnie pozwolenia wydawane są przez kilka instytucji, które wzajemnie siebie nie widzą. Dodatkowo nie było urzędu, który byłby w stanie skontrolować zrzuty do rzek. Tym miała się zająć nowa służba – Inspekcja Wodna.
Miała ona mieć prawo do pozyskiwania próbek wody i ścieków, nakładania mandatów zgodnie ze swoją kompetencją, kontrolowania dokumentów uprawniających do połowu ryb osób dokonujących połowu oraz kontrolowania liczby, masy i gatunków odłowionych ryb oraz przedmiotów służących do ich połowu. Nowa służba miała rozpocząć pracę 1 lipca 2024 r. W nowej inspekcji zatrudniono 88 osób. Już jednak planuje się zamknięcie tej służby. Poinformował o tym w Sejmie wiceminister Przemysław Koperski.
– Odstąpienie od utworzenia Inspekcji Wodnej. Uważamy, że nie ma sensu tworzenie inspekcji, uzbrojonej formacji. Jak państwo wiedzą, w tej ustawie zapisane jest, że ta formacja miałaby być zbrojna. Chcielibyśmy, aby środki, które miałyby być przekazane na ten cel, zostały wykorzystane na pracę tych departamentów, które zajmują się monitorowaniem. Nie wyobrażamy sobie, aby ktoś z bronią patrolował rzeki
– mówił w Sejmie wiceminister.
Zdaniem Marka Gróbarczyka z PiS oznacza to, że nic się nie zmieni i przestępcy środowiskowi pozostaną bezkarni.
– Status quo zostanie utrzymane. Znów zostaną wędkarze, którzy będą dzwonić nie wiadomo gdzie, aby ktokolwiek coś zrobił – mówi "GPC" Gróbarczyk.
Zdaniem polityka PiS Zbigniewa Boguckiego likwidowanie służby to krok wstecz.
– Myślę, że wszystko jest spowodowane trudną sytuacją budżetu. Inspekcja Wodna miała nie dopuszczać do tego, aby kryzys taki jak w 2022 r. na Odrze się powtórzył – mówi nam Zbigniew Bogucki. Jego zdaniem dzisiaj mamy problem z rozproszeniem odpowiedzialności. – Dopóki nie wydarzy się kryzys i nie rozpocznie się zarządzanie kryzysowe, to w zasadzie odpowiedzialność jest zupełnie rozproszona. Zamysłem ustawy było to, aby powstała inspekcja, która będzie spinała wszystko i całościowo patrzyła na problem. Dzisiaj rezygnacja z tego pomysłu i niezaproponowanie niczego innego w zamian to krok wstecz – mówił Bogucki.
Zdaniem Pawła Sałka z PiS likwidacja służby jest przejawem standardowego działania koalicji 13 grudnia. – Wychodzą z założenia, że wszystko, co przeprowadziło Prawo i Sprawiedliwość, oraz wszystko, co powołało do życia, jest z założenia złe. To droga donikąd – mówi nam Sałek.
Przed Państwem okładka weekendowego wydania #GPC. W tym numerze informujemy o działaniach polskich sądów w sprawie odszkodowań dla nielegalnych migrantów.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) July 18, 2024
W #GPC polecamy również wywiad z prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim.
Więcej na » https://t.co/1HYRtWiDJA pic.twitter.com/vGcuz9QiuF