- Konstytucja mówi o powołaniu prezydenta na kadencję, która kończy się wtedy, kiedy czas kadencyjny dobiegnie końca. Sytuacja, by referendum organizować, nie jest opisana w dokumentach prawnych. To znów pobożne życzenia i twórczość, która miałaby zastąpić poważne stanowienie prawa - powiedziała prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego.
W umowie koalicyjnej KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy znalazł się zapis mówiący o "unieważnieniu" wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji z 2020 roku. Zapowiedzi polityków dotychczasowej opozycji oceniła w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika prof. Genowefa Grabowska.
"Skoro Konstytucja mówi, że wyroki TK są ostateczne, to znaczy, że ich się żadnemu unieważnianiu nie podaje. To wynika wyraźnie z konstytucji. Wystarczy ją przeczytać i postępować zgodnie z nią. Nie da się unieważnić wyroku TK. Co więcej, przecież sędziowie TK są wiązani wcześniej wydanymi wyrokami i wiedzą, że jeśli maja konkretna sprawę, konkretny spór rozpatrywać, biorą pod uwagę wcześniej wydane wyroki. Myślę, że nie powinny padać w ogóle takie stwierdzenia nie mówiąc o tym, że przyjmując to na piśmie daje się wyraz swojemu lekceważeniu wobec Konstytucji"
Dopytywana o możliwe próby ze strony nowej większości polegające na przegłosowywaniu uchwał, przypomniała, że "źródła prawa mamy zdefiniowane w Konstytucji, jest podana ich hierarchia - najwyższym źródłem jest Konstytucja, umowy międzynarodowe, ustawy, ale uchwał w ogóle nie ma". Wskazała, że "uchwała nie niesie wiążących skutków prawnych - nie próbujmy stosować tego narzędzia do likwidowania skutków płynących z ustawy".
"Nie mówię już o konstytucji, bo to taki zamach na stwierdzenia konstytucyjne i mówienie, że to co mówi konstytucja, nagle my uchwałą Sejmu obalimy. To byłaby dziecinada, gdyby to nie była sprawa tak poważna"
"Konstytucja mówi o powołaniu prezydenta na kadencję, która kończy się wtedy, kiedy czas kadencyjny dobiegnie końca. Sytuacja, by referendum organizować, nie jest opisana w dokumentach prawnych. To znów pobożne życzenia i twórczość, która miałaby zastąpić poważne stanowienie prawa i korzystanie z tego sprawa. Tego typu propozycje osłabiają mechanizm państwa. Wprowadzają element niepotrzebnego napięcia"
"To nie tylko niekonstytucyjne i wbrew logice pomyślane. Jeśli sędzia jest zły i trzeba go odwołać, to dlaczego owoc pracy jest dobry i ma pozostać jako kontynuacja w tym systemie. Sędzia, który jest raz mianowany przez prezydenta, nabywa status przewidziany w konstytucji, jest nieodwołalny, chyba że sprzeniewierzy się ślubowaniu. Nie róbmy igrzysk wokół tej sytuacji. Pozwólmy im pracować, oceniajmy ich wyroki"