Amerykanie twierdzą, że Korea Północna wysłała we wrześniu do Rosji ponad 1000 kontenerów ze sprzętem wojskowym i amunicją. Będąc w Pjongjangu, szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow podziękował Kim Dzong Unowi za jego „fundamentalne, jednoznaczne wsparcie”.
W tym samym czasie Putin w wywiadzie dla chińskich mediów wychwala chiński plan pokojowy dla Ukrainy, licząc, że Pekin będzie nadal przekonywał Zachód do jego akceptacji. Według owego planu Moskwa zachowałaby tereny okupowane na Ukrainie, ale sankcje zostałyby zniesione. Zamrożenie konfliktu na takich warunkach pozwoliłoby Putinowi odbudować potencjał militarny.
I tak z pomocą Pekinu i Pjongjangu Kreml byłby gotowy do kolejnego ataku już nie tylko na Ukrainę. Joe Biden jasno wskazał, że po Ukrainie Rosja najedzie Polskę i „znajdziemy się na wojnie”. I wystarczy, że teraz Pekin znów pojawi się w europejskich stolicach ze swoim planem pokojowym i przekona do niego Niemcy, które, jak pisał „Die Welt”, chcą jak najszybszego zakończenia działań wojennych, nawet za cenę ustępstw terytorialnych.
Rząd PiS jasno odrzucił plan Pekinu, ale co zrobi proniemiecki rząd opozycji? O to teraz toczy się gra.