Klaus Bachmann na łamach centrolewicowego dziennika "Berliner Zeitung" zarzucił rządowi Prawa i Sprawiedliwości „autorytaryzm” - pisze nawet o „państwie policyjnym”, które miało powstać w Polsce. I teraz nowy rząd, jeśli chce omijać weta prezydenta, musi zastosować siłę aparatu państwowego - przekonywał publicysta. - W Niemczech jest silne przekonanie, że Polska szła w kierunku faszyzmu i była już autokratyczna. To, co napisał Klaus Bachmann, nie jest niczym niezwykłym. Niemal wszystkie media niemieckie tak przedstawiały Polskę w ostatnich latach – mówi prof. Bogdan Musiał.
Klaus Bachmann na łamach "Berliner Zeitung" przedstawił szereg przeszkód z jakimi mierzyć się będzie prawdopodobnie nowy rząd Donalda Tuska przy wprowadzaniu reform. Aby ominąć możliwy opór ze strony prezydenta RP Andrzeja Dudy i Trybunału Konstytucyjnego, wszystkie najważniejsze reformy nowy rząd mógłby przyjmować drodze rozporządzeń wykonawczych, co naruszałoby wówczas obowiązujące przepisy i konstytucję.
- Rozwiązanie to ma tę zaletę, że prezydent nie mógłby ich zablokować. Gdyby Trybunał Konstytucyjny nadal chciał je uchylić, rząd po prostu odmówiłby publikacji odpowiedniego wyroku. To są wszystkie metody, którymi rządził się PiS przez ostatnie osiem lat. W skrócie: jeśli nowy rząd naprawdę chce rządzić, musi skierować całą siłę państwa policyjnego, które PiS zbudował, przeciwko PiS i prezydentowi
Działania takie jednak, zdaniem niemieckiego publicysty „legitymizowałyby z mocą wsteczną osiem lat autokratycznych rządów PiS. I uczyniłoby to Polskę trochę bardziej pluralistyczną, ale ani bardziej demokratyczną, ani bardziej konstytucyjną”.
Jak przekonuje prof. Bogdan Musiał, do momentu napaści na Ukrainę największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa w Europie wedle Niemców były PiS i Polska. Celem tych działań było m.in. odwrócenie uwagi od tego, że Niemcy prowadzą brudne interesy z mafijnymi państwami, jak Chiny i Rosja.
- Jeżeli naprawdę Niemcom zależałoby na pokoju i prawach człowieka to po prostu zastanowiliby się z kim robią te interesy. Tego jednak nie chcą, ponieważ chcą zarabiać pieniądze. Model niemieckiej gospodarki jest zbudowany na współpracy z bandyckimi krajami
- Dla Niemców Polska jako cel była o tyle wygodna, że można było w nią uderzać i pokazywać, ze przejmują się demokracją i prawami człowieka. Co więcej, PiS rozbijało politykę zagraniczną Berlina w której prowadzono
Przewodniczący Koalicji Obywatelskiej nie jest przyjazny, tylko serwilistycznie nastawiony do Niemiec. Berlin z kolei robił wszystko co mógł, aby zmiana władzy dokonała się w Polsce. Z drugiej strony, trzeba wyraźnie powiedzieć, że PiS popełniło sporo błędów i przegrało wybory na własne życzenie
Obecnie Berlin zamierza scementować swoją dominującą pozycję w UE.
- Dla Niemców Polska ma pełnić rolę podwykonawcy dla niemieckiej gospodarki, a także jako rynek zbytu oraz dostawca wykwalifikowanej siły roboczej. Wszystkie strategiczne inwestycje powinny być zamknięte. Sam zaś standard życia powinien być w Polsce dużo niższy niż w Niemczech, aby przyciągać naszych rodaków ponownie do pracy