Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Premier dla "GP": Miałem sygnały od Amerykanów, że zapowiedzi polityków KO mogą osłabić współpracę Polska-USA

- W ostatnich tygodniach miałem sygnały ze strony amerykańskiej, że zapowiedzi członków Koalicji Obywatelskiej dotyczące rezygnacji z programu atomowego mogą osłabić współpracę polsko-amerykańską, a przez to zagrażają bezpieczeństwu Polski - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska" premier Mateusz Morawiecki.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz, Jan Przemyłski: W ubiegłym tygodniu twórcy serialu „Reset”, red. Michał Rachoń i dr hab. Sławomir Cenckiewicz, ujawnili dokumenty, w których Donald Tusk wyraża zgodę na współpracę służb rosyjskich z polskim kontrwywiadem. W umowie tej służby wojskowe Polski zobowiązały się, że będą informować służby Federacji Rosyjskiej m.in. o działaniach państw NATO. Jak pan premier to oceni?

Mateusz Morawiecki: To tylko potwierdza, że Donald Tusk jest zagrożeniem dla polskiej racji stanu. Polityk ten wyraził zgodę na podpisanie takiej umowy pomiędzy naszą Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjskimi służbami specjalnymi, z której wynika, że mamy się dzielić informacjami wywiadowczymi ze służbami Federacji Rosyjskiej. To jest coś absolutnie skandalicznego. Coś niewyobrażalnego. Zostały podważone nasze zobowiązania sojusznicze wobec państw NATO. A nagranie ze spotkania strony polskiej i rosyjskiej pokazało skalę fraternizacji pomiędzy generałami z czasów Tuska a oficerami FSB. To obrazuje, jaka była atmosfera w tamtym czasie na linii Polska – reżim Putina.

Jakie będą tego konsekwencje?

W ostatnich tygodniach miałem sygnały ze strony amerykańskiej, że zapowiedzi członków Koalicji Obywatelskiej dotyczące rezygnacji z programu atomowego mogą osłabić współpracę polsko-amerykańską, a przez to zagrażają bezpieczeństwu Polski. Ta dodatkowa informacja, która została ujawniona w serialu „Reset”, z pewnością da naszym amerykańskim sojusznikom do myślenia. Tusk, bez żadnych skrupułów i wątpliwości, realizował interes niemiecki. W tamtym czasie bardzo bliska współpraca z Rosją była właśnie w niemieckim interesie, dlatego Tusk robił wszystko, czego życzyli sobie jego partnerzy z Berlina. Robił to tylko po to, aby ich zadowolić. Ten człowiek jest podwójnie niebezpieczny. Po pierwsze dlatego, że zagraża stałości sojuszy między Polską a Stanami Zjednoczonymi, a po drugie dlatego, że dla trudnych do określenia korzyści – zadaję sobie pytanie, czy chodzi o prywatne interesy, czy może interesy jakichś mocodawców – jest w stanie wejść na taki poziom kooperacji z Rosjanami, który przypomina czasy komuny.

Nie ma Pan wątpliwości, że w przypadku zwycięstwa Donalda Tuska polityka resetu wróci i będzie realizowana przez państwowe agendy?

Jestem przekonany, że gdyby tylko jego mocodawcy z Niemiec zażyczyli sobie tego, to natychmiast wróciłaby polityka resetu. Są poważne siły u naszego zachodniego sąsiada, które dążą do powrotu do systemu „business as usual”, czyli wspólnych przedsięwzięć i interesów rosyjsko-niemieckich.

(...)

Koalicja Obywatelska zapowiedziała próbę unieważnienia kontraktów [dot. budowy elektrowni jądrowej] z Amerykanami w tej sprawie po ewentualnej wygranej w wyborach. Jakie mogą być konsekwencje takiego działania?

Angela Merkel w 2011 roku zarządziła gwałtowne odejście od energetyki jądrowej. Francuzom natomiast nie podoba się to, że realizujemy projekty atomowe głównie z Amerykanami. W związku z tym zapowiedzi przedstawicieli opozycji odbieram jako element polityki prowadzonej przez Berlin i Paryż. Według ekipy Tuska my mamy się podporządkować rozkazom płynącym właśnie stamtąd. Warto, aby całej tej sytuacji świadomi byli nasi partnerzy amerykańscy. Przejęcie władzy przez opozycję wiąże się z dużym ryzykiem, że kontrakty z Amerykanami zostaną storpedowane.

Skądś jednak prąd musimy czerpać. Jeśli nie będziemy mieli elektrowni atomowych i zrezygnujemy z węgla, to w jaki sposób zaspokoimy potrzeby energetyczne Polaków?

Tak długo, jak będzie rząd Prawa i Sprawiedliwości, tak długo będą bezpieczne dostawy energii. Nie ulegliśmy szantażowi w sprawie Turowa i nie ulegniemy żadnym innym naciskom w sprawie bezpieczeństwa energetycznego. Natomiast nie mam wątpliwości, że jeśli do władzy dojdzie opozycja, to nie tylko zaniecha realizację projektu elektrowni atomowych, ale również zgodzi się na zamknięcie naszych strategicznych przedsiębiorstw energetycznych, a także uzależni Polskę od dostaw energii z Niemiec.

Cały wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim - w dostępnym od dzisiaj wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"!

 



Źródło: Gazeta Polska

#Mateusz Morawiecki #atom #energetyka jądrowa

Jacek Liziniewicz,Jan Przemyłski