Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rezygnacje na trzy dni przed ciszą wyborczą. Gen. Polko dla Niezalezna.pl: To uderza w bezpieczeństwo Polski

- Myślę, że szef sztabu generalnego, który działa na styku polityki, powinien zdawać sobie sprawę, że nie jest korzystne dla wojska jeżeli trzy dni przed ciszą wyborczą składa dymisję - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. dyw. Roman Polko, odnosząc się do rezygnacji ze stanowisk generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego. - Już w tej chwili widzimy wysyp różnego rodzaju głosów działaczy partyjnych, którzy uczestniczą w wyborach i wykorzystują to do swojej kampanii zapominając, że w kwestii bezpieczeństwa dobrze by było, gdyby wszyscy mówili jednym głosem - dodaje.

Rezygnacja generałów to zaskoczenie
Rezygnacja generałów to zaskoczenie
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Gen. Rajmund Andrzejczak zrezygnował ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Zrezygnował również dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.

Gen. Rajmund Andrzejczak pełni funkcję szefa Sztabu Generalnego WP od 2018 roku; wtedy też postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy został wskazany jako osoba przewidziana do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, wyznaczanego na czas wojny. Wcześniej dowodził m.in. 16. Dywizją Zmechanizowaną. Brał udział w misjach w Iraku i Afganistanie.

O sprawę zapytaliśmy byłego dowódcę jednostki specjalnej GROM gen. dyw. Romana Polko, który powiedział nam, że "po pierwsze żołnierz - w przeciwieństwie do czasów minionych - ma prawo do złożenia wymówienia stosunku służbowego". - Sam też takie wypowiedzenie składałem, dokładnie 24 grudnia 2003 r. wtedy, kiedy chciano zlikwidować jednostkę GROM - przypomniał.

Jak ocenił, złożenie dymisji przez generałów w tej sytuacji - na trzy dni przed ogłoszeniem ciszy wyborczej - to jednak inna sytuacja, ponieważ, "czy chcą tego, czy nie, wpisuje się w kontekst polityczny".

- W maju były te zdarzenia, gdzie mówiono o konflikcie itd. To był dobry czas na dymisję, jeżeli nie zgadzali się z polityką ministra obrony narodowej, czy nie potrafili się dogadać. Nikt by do nich nie miał pretensji, gdyby wówczas złożyli dymisję. Ale nie przed wyborami. Mogli poczekać ten tydzień i złożyć dymisję po wyborach - tak, żeby w żaden sposób armii nie wiązać w kontekst polityczny

- stwierdził.

Roman Polko przyznał, że decyzja generałów jest dla niego "zaskoczeniem". 

- Uderza to tak naprawdę - chcą tego, czy nie - w bezpieczeństwo Polski. Bo nie tylko kontekst polityczny, ale też kwestia poczucia niestabilności, rozchwiania i to wtedy, kiedy w Izraelu prowadzona jest operacja wojskowa, kiedy kontyngent wojskowy ewakuuje stamtąd polskich obywateli. Wystarczyło po prostu poczekać. Nikt - ani minister Błaszczak, ani prezydent Duda, nie odmawia ludziom prawa do dymisji - dodał.

- Myślę, że szef sztabu generalnego, który działa na styku polityki, powinien zdawać sobie sprawę, że nie jest korzystne dla wojska jeżeli trzy dni przed ciszą wyborczą składa dymisję, ponieważ już w tej chwili widzimy wysyp różnego rodzaju głosów działaczy partyjnych, którzy uczestniczą w wyborach i wykorzystują to do swojej kampanii zapominając, że w kwestii bezpieczeństwa dobrze by było, gdyby wszyscy mówili jednym głosem

- podkreślił. 

- Ja dymisję składałem w obecności zarówno ministra, jak i szefa sztabu generalnego. I tutaj też bym tego oczekiwał. Trzeba powiedzieć konkretnie, co jest powodem dymisji, bo nie ma nic gorszego, jeśli składa się dymisję trzy dni przed ciszą wyborczą i nie mówi się o powodach co o tym zadecydowało. Bo spekulowanie, że to była rakieta - temat został zamknięty w maju. To co od tego maja się wydarzyło do 10 października, że dymisja jest składana i w trybie pilnym

- pytał gen. Polko. 

- Nie jest tak, że tych dwóch generałów nie ma kto zastąpić. Mamy bardzo dużą kadrę z doświadczeniem z Iraku, Afganistanu, świetnych dowódców, którzy potrafią się odnaleźć we współczesnej rzeczywistości, którzy doskonale współdziałają z naszymi partnerami z NATO. To nie jest tak, że ludzie są niezastąpieni i że po odejściu dwóch generałów system się załamie. Nie

- uspokaja nasz rozmówca, przypominając zarazem, że "tąpnięcie to było wtedy, kiedy zginęła cała kadra dowódcza, po katastrofie smoleńskiej, ale nawet wtedy armia się pozbierała i funkcjonowała normalnie". - Odejście dwóch dowódców rewolucji nie powoduje - mówi.

 



Źródło: niezalezna.pl

#wybory 2023 #dymisja

Przemysław Obłuski,Magdalena Żuraw