Michał Kołodziejczak nie zmienił radykalnie poglądów, ponieważ on ich nigdy nie miał. On przyszedł do polityki z powodu interesów. Rolnicy byli dla niego świetnym towarem, była kwestia ceny – mówił na antenie TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”.
Redaktor został zapytany, czy szef PO Donald Tusk, biorąc Michała Kołodziejczaka na listy, nie chce zrobić czegoś, o czym boi się powiedzieć swoim wyborcom, o jego współpracy z Konfederacją?
Już z Konfederacji wyszły sygnały na temat możliwej współpracy z Platformą Obywatelską i tworzenia wspólnego rządu, więc Tusk już nie musi tego mówić. Ani Platforma, ani Konfederacja tego nie zanegowały, kiedy poszczególni politycy zaczęli taką opcję publicznie ogłaszać, więc ona jest absolutnie realna. Może się okazać, że rzeczywiście taki rząd z premierem Tuskiem powstanie dzięki głosom Konfederacji. Czy wszyscy Konfederaci by to zaakceptowali? Rzecz polega na oszustwie. Nie mogą tego zbyt głośno powiedzieć, bo od Konfederacji wtedy odpłynęłaby spora część wyborców
Zwrócono uwagę na antyamerykańską wypowiedź Kołodziejczaka. Nowy nabytek Tuska mówił:
Michał Kołodziejczak nie zmienił radykalnie poglądów, ponieważ on ich nigdy nie miał. On przyszedł do polityki z powodu interesów. Rolnicy byli dla niego świetnym towarem, była kwestia ceny. Jak na razie dosyć tanio, bo jeżeli to jest jeden czy kilka mandatów poselskich, to sprzedanie parudziesięciu tysięcy ludzi, którzy się angażowali, czy popierali - to jest niska cena. Może za tym stoi też obietnica ministerstwa rolnictwa. Ja bym zakładał, że tak naprawdę w tych wyborach odpowiemy na piąte, nieformalne pytanie referendalne: Czy chcesz Kołodziejczaka jako ministra rolnictwa? To będzie takie pytanie, które nam zadała Platforma
Premier Mateusz Morawiecki opublikował dziś wideo, z wypowiedzią lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka, który kandyduje z listy KO do Sejmu jako „jedynka” w Koninie.
- W czasach walki z komuną mówiliśmy o takich „idiota albo agent”. Sojusz Polski z USA jest podstawą naszego bezpieczeństwa - napisał szef rządu.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” nawiązując do tych słów zwrócił uwagę, że postawa Michała Kołodziejczaka to biznes.
On się z nimi powiązał i być może ma w ogóle od Rosjan jakieś obietnice. Warto go o to zapytać, czy on ma z nimi dalej kontakty, skoro tak często wypowiada się w mediach związanych ze służbami rosyjskimi
Tomasz Sakiewicz zastanawiał się, na ile Kołodziejczak ma kontakty w tej chwili z Rosjanami, „na ile ma obietnice finansowe, może dostaje pieniądze, bo skoro robił pieniądze, to może nie przestał robić tych pieniędzy, tylko robi je w inny sposób”.
No na to wszystko trzeba znaleźć odpowiedzi, czy mamy do czynienia z przypadkiem, który ma nadzieję lub wciąż bierze pieniądze z Rosji