Przyczyną śmierci trzech mężczyzn z Unisławia (Kujawsko-Pomorskie) było zatrucie tlenkiem węgla. Piątkowe pomiary strażaków nie wykazywały jego obecności w mieszkaniu, ale sekcja zwłok wskazuje na taką właśnie przyczynę zgonu. Śmierć mężczyzn miała nastąpić wiele godzin wcześniej.
O sprawie służby poinformowała w piątek wieczorem kobieta, która przyszła odwiedzić mieszkańców budynku w Unisławiu.
"Na miejscu okazało się, że w mieszkaniu znajdują się zwłoki trzech mężczyzn w wieku 63, 62 i 27 lat, a także martwy pies. Policjanci pod nadzorem prokuratora badają przyczyny i okoliczności śmierci tych mężczyzn"
- mówił podkom. Tomasz Zieliński, oficer prasowy chełmińskiej policji.
Strażacy wezwani na miejsce zdarzenia wykluczyli, aby w mieszkaniu było zbyt wysokie stężenie trujących gazów. Nie wykryto m.in. podwyższonego poziomu tlenku węgla.
Szefowa Prokuratury Rejonowe w Chełmnie Grażyna Wiącek powiedziała, że wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, iż mężczyźni zmarli na skutek zatrucia czadem, a jeden z nich mógł umrzeć także w wyniku spożycia zbyt dużej ilości alkoholu.
"Biegły z zakresu medycyny sądowej powiedział nam w trakcie sekcji, że do zgonu tych mężczyzn mogło dojść w nocy z środy na czwartek. Gdy weszliśmy do mieszkania w piątek wieczorem, to tlenku węgla nie wykazały już strażackie urządzenia"
- wskazała Wiącek.
W mieszkaniu przebywała także 62-letnia kobieta, której nic się nie stało. Ona - jako jedyna - opuszczała mieszkanie w ubiegłym tygodniu kilka razy i tym samym wietrzyła pomieszczenia. Przez wiele godzin była przekonana, że mężczyźni po prostu śpią pijani. Podejrzeń nabrała w piątek i zaalarmowała innego członka rodziny, który wezwał na miejsce służby.
"W tym domu nie było podłączenia energii elektrycznej, a była czerpana z agregatu prądotwórczego na benzynę. Znajdował się on w garażu przyległym do mieszkania, a w domu w zasadzie wszystkie ciągi wentylacyjne były niedrożne. To w wyniku działania tego agregatu i spalenia całej benzyny wydzielił się trujący tlenek węgla"
- powiedziała prokurator Wiącek.
Zaznaczyła, że są jest to wstępna opinia biegłego, ale konieczne jest przeprowadzenie badań toksykologicznych. Dotychczasowe ustalenia nie wskazują, aby do śmierci mężczyzn doszło w wyniku działania osób trzecich.
W domu od świąt Wielkiej Nocy trwała libacja alkoholowa. Zmarli to mąż kobiety, jej syn oraz brat.
"Kobieta zeznała, że jej brat przyjechał do nich na święta i w ten sposób mężczyźni spędzali czas" - dodała prokurator.