Tomasz Turowski, szef Wydziału Politycznego ambasady RP w Moskwie, zeznawał – „Jeden z funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa, wychodząc z terenu katastrofy, powiedział mi, że trzy osoby dawały >żyzniennyje riefleksy<” – cytowała tekst zeznań Turowskiego w lipcu ub.r. „Gazeta Polska Codziennie”. „Zyzniennyje riefleksy” to w tłumaczeniu „oznaki życia”. Również były rzecznik MSZ Piotr Paszkowski w dniu katastrofy mówił na brifingu przed MSZ w Warszawie o „trzech rannych”. Przypominamy fragment zeznań Turowskiego.
10 kwietnia Tomasz Turowski, były komunistyczny szpieg, zeznał w prokuraturze, że na miejscu katastrofy znalazł się po ok. 5 minutach od tragedii.
„(...) Zobaczyliśmy przewrócone do góry podwozie wraz z kołami samolotu prezydenckiego, wokół tliło się paliwo lotnicze, które straż pożarna zaczęła gasić. Części samolotu były rozrzucone na przestrzeni całego podmokłego terenu. Ja i wspomniane pracownice byliśmy jednymi z pierwszych osób na miejscu katastrofy. (...) Na miejscu katastrofy widziałem porozrzucane papiery i z oddali szczątki ludzkie leżące w błocie” - zeznawał Turowski. Co dziwne,
powstrzymał koleżankę, która rejestrowała miejsce katastrofy. Jak powiedział prokuratorom, „powstrzymałem panią Jasiuk [jedna z pracownic ambasady] przed wejściem na teren wypadku i dalszym filmowaniem, aby nie utrudniać pracy służbom ratowniczym”.
Jednak najbardziej wstrząsający jest kolejny fragment zeznań dyplomaty.
„Jeden z funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa, wychodząc z terenu katastrofy, powiedział mi, że trzy osoby dawały >żyzniennyje riefleksy<” - powiedział prokuratorom.
„Oznacza to odruchy bezwarunkowe, które mogą przejawiać szczątki ludzkie nawet po zakończeniu funkcji życiowych” - zeznał Turowski, co jest sprzeczne z faktami. W rzeczywistości „żyzniennyje riefleksy” to oznaki życia.
10 kwietnia po katastrofie o „trzech rannych” mówił również były rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Występując przed dziennikarzami na brifingu powiedział, że według informacji agencyjnych trzy osoby przeżyły, ale są ciężko ranne.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas