Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Ostateczny wyrok za mord młodego przedsiębiorcy

Ostateczne są już wyroki po 25 lat więzienia za zabójstwo młodego przedsiębiorcy pod Białymstokiem w styczniu 2017 r., które w poszlakowym procesie usłyszało dwóch jego znajomych. Sąd Najwyższy oddalił kasacje obrony, nie zgodził się też z kasacją PG ws. zaostrzenia kar.

pixabay.com

Jak zaznaczył w uzasadnieniu orzeczenia SN sędzia Zbigniew Puszkarski, w procesie poszlakowym "ostrożność orzekania jest zwielokrotniona i zawsze rodzi się obawa, czy jeśli brak dowodu bezpośredniego (...) to nie będzie skutkowało to tym, że zostanie skazana osoba niewinna". "Ten skład orzekający uznał, że w tej sprawie takiej ewentualności nie ma" - podkreślił sędzia.

Obrońcy obu skazanych mężczyzn - Tomasza J. i Patryka B. - chcieli ponownego rozpoznania tej sprawy przez białostockie sądy. Według nich, wydając wyrok skazujący w tej sprawie sądy potraktowały materiał dowodowy "wybiórczo" pod przyjętą od początku tezę, że to J. i B. byli zabójcami.

"Obrońcy skazanych podważają szczegóły ustalone przez sądy, natomiast pomijają kwestie zupełnie kluczowe, które legły u podstaw takiego, a nie innego wyroku wydanego w tej sprawie. (...) Pomijają te okoliczności, które w sposób absolutnie wiarygodny wskazują, że nie inne osoby, tylko obaj skazani popełnili tę zbrodnię" - wskazał jednak sędzia Puszkarski odnosząc się do kasacji obrony.

Z kolei Prokurator Generalny w kasacji zarzucił wyrokowi niewspółmierność kary - w I instancji obu mężczyzn skazano na dożywocie, ale sąd apelacyjny złagodził ten wyrok do 25 lat pozbawienia wolności.

"Sporo uwagi PG poświęca temu, że za wymierzeniem kary dożywotniego pozbawienia wolności przemawiają cechy osobowości sprawców. (...) Trudno zaakceptować takie rozumowanie, że skoro sprawca ma zaburzoną osobowość, to w takim razie konieczne jest zaostrzenie kary" - mówił sędzia Puszkarski.

Według ustaleń śledztwa w nocy z 25 na 26 stycznia 2017 r. miejscowy przedsiębiorca, prowadzący kilka sklepów, został najpierw uprowadzony i wywieziony za miasto, a potem pobity. Sprawcy zabrali mu kluczyki do samochodu bmw, następnie wrócili po ten wóz, przesiedli się do niego wraz z ofiarą, przez kilka godzin ją wozili, a potem zamordowali na leśnym parkingu koło kolonii Wojszki, zadając mu kilkanaście ciosów nożem.

Zwłoki ukryli w zagłębieniu terenu nad Narwią, kilka dni później odnalazła je przypadkowa osoba. Mężczyzny szukały już w tym czasie policja i rodzina, która m.in. rozwieszała ogłoszenia i umieszczała apele w internecie.

Jak wskazywała prokuratura, oskarżeni w tej sprawie około 30-letni mężczyźni, po zabójstwie uciekli do Belgii należącym do zmarłego bmw. Jeden z nich szybko wrócił do Polski, a w lutym 2017 r. został zatrzymany w Białymstoku. Drugiego - na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania - w podobnym czasie zatrzymano w Belgii i przekazano polskim organom ścigania.

Prokuratura przyjęła, że sprawcy, którzy znali ofiarę, działali z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. W jej ocenie, zbrodnia miała motyw rabunkowy, a przynajmniej z jednym z oskarżonych ofiarę łączyły interesy - nie zawsze legalne.

W październiku 2019 r. białostocki sąd okręgowy skazał obu oskarżonych na dożywocie. W apelacjach obrona argumentowała, że sprawa miała charakter poszlakowy, ale ten ciąg poszlak nie wskazał na oskarżonych. Wskazywała m.in. na dane z logowań telefonów sprawców, ale także innego z mężczyzn, który - choć jego telefon logował się w pobliżu miejsca zbrodni - w sprawie był wyłącznie świadkiem. Obrońcy chcieli uniewinnienia, zaś w II instancji, w złożonych apelacjach - ewentualnie łagodniejszej kary.

W lipcu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że nie ma dowodów, by doszło do uprowadzenia i bezprawnego pozbawienia wolności; w tym zakresie oskarżonych uniewinnił, ale skazał ich za zabójstwo połączone z rozbojem. W opisie czynu przyjął, iż ciosy zostały zadane "narzędziem ostrokończystym, o jednosiecznym ostrzu długości ok. 15 cm", a nie konkretnie nożem.

SA przyznał, że w sprawie nie ma bezpośrednich dowodów winy oskarżonych co do zabójstwa, ale - jak zaznaczył - wskazują na to dowody pośrednie; wymienił wśród nich to, że zarówno przed śmiercią przedsiębiorcy, jak i po niej, cały czas poruszali się oni jego samochodem.

SN wskazał zaś w czwartek, że trafnie sądy w tej sprawie uznały wiarygodność świadka, na logowania telefonu którego zwracała uwagę obrona. Jak zaznaczył SN, udział świadka w całej sprawie został m.in. potwierdzony przez wyjaśnienia samych skazanych. Jednocześnie SN uznał za prawidłowe uniewinnienie sprawców z zarzutu uprowadzenia.

"Sądy w sposób metodyczny wykazały, że jednak istnieje ciąg poszlak jednoznacznie wskazujący na winę skazanych. Oni po prostu działali ręka w rękę od początku do końca, żaden z nich w jakikolwiek sposób nie wyraził wahania, jakiegokolwiek oporu, sygnału wskazującego na to, że nie identyfikuje się z tym, co się stało" - powiedział sędzia Puszkarski.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

gb