Posłowie PO i PSL‑u z sejmowej komisji etyki unikają odpowiedzi, czy zajmą się skandalicznymi wypowiedziami Stefana Niesiołowskiego pod adresem „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Były marszałek Sejmu szkalował pisma, gdy dziennikarze zapytali go, dlaczego wsiadł do czekającej na niego limuzyny należącej do Jerzego Urbana.
Nie obchodzi mnie „Gazeta Polska”. To brukowy szmatławiec pisowski… Niech się odczepią ode mnie, nie chcę rozmawiać z tą hołotą – denerwował się Stefan Niesiołowski, kiedy dziennikarz „Codziennej” zadzwonił, aby poznać szczegóły jego znajomości z Jerzym Urbanem oraz powody korzystania z jego samochodu.
Wśród polityków koalicji rządzącej, którzy nie chcieli komentować zdarzenia był wiceszef Komisji Etyki Poselskiej Franciszek Stefaniuk.
– Zostawcie go w spokoju, on siedział w więzieniu, ma zszargane nerwy, a wy go prowokujecie – poradził nam Stefaniuk.
Wściekłość Niesiołowskiego może mieć związek również z pozwem, który Stefan Niesiołowski złożył w 2012 r. przeciwko „Gazecie Polskiej”. Poseł PO poczuł się dotknięty okładką tygodnika, na której jego zdjęcie znalazło się obok fotografii Josepha Goebbelsa.
W 2005 r. Sąd Najwyższy orzekł, że
Ryszard Bender miał prawo powiedzieć, że Urban był Goebbelsem stanu wojennego.
Całość artykułu w aktualnym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Tomasz Skłodowski