Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: Ktoś przyjechał w nocy ze szlifierką kątową

Ktoś przyjechał w nocy ze szlifierką kątową. I wyciął krzyż. Krzyż, który stał na miejscu śmierci „Lalusia” - legendarnego, ostatniego Żołnierza Niezłomnego, Józefa Franczaka. Aż ręce się zaciskają ze złości. Co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego uczynić? Ile bzdur wciskanych do głów przez lewicowe media trzeba łyknąć, by czegoś takiego dokonać? - pisze w najnowszym felietonie dla portalu Niezalezna.pl Tomasz Łysiak.

Stefs / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)

Ktoś przyjechał w nocy ze szlifierką kątową. I wyciął krzyż. Krzyż, który stał na miejscu śmierci „Lalusia” - legendarnego, ostatniego Żołnierza Niezłomnego, Józefa Franczaka. Aż ręce się zaciskają ze złości. Co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego uczynić? Ile bzdur wciskanych do głów przez lewicowe media trzeba łyknąć, by czegoś takiego dokonać? 

Ale to przecież zgodnie z ideą tych, którzy właśnie na ziemie polskie wkraczali w latach 1944/1945. Oni właśnie chcieli wyciąć Krzyż z tego kraju, wyrugować go, wymazać z serc i z dusz. Tego się im dokonać nie udawało. Polacy trwali w oporze, a Kościół był ich opoką. 

Zatem trzeba było zniszczyć tych, którzy władzy sowieckiej ośmielali się sprzeciwić. Trzeba było ich zlikwidować nie tylko fizycznie, zamordować, wrzucić do bezimiennego dołu, ale jeszcze pozbawić mogiły, próbować pozbawić pamięci o nich. 

Tak właśnie jeden z ubeków przesłuchiwanemu Wyklętemu tłumaczył swoją „misję” - że nie tylko podziemie niepodległościowe komuniści zniszczą fizycznie, ale jeszcze ich wyklną, zabiorą pamięć o nich. A jednak… nie udało się. Ta pamięć przeżyła! I ciągle boli dziedziców idei bolszewickich we współczesności. Uwiera ich. Tak jak tamtych bolszewików uwierały modlitwy, krzyżyki, książeczki do nabożeństwa czy szkaplerze. 

Krzyż był obiektem nienawiści skierowanej w stronę Polaków od wieków. Ginęliśmy pod jego znakiem mordowani przez Tatarów, Turków, Kozaków. Za wiarę w moc Krzyża zginął męczeńską śmiercią Andrzej Bobola. Z krzyżem w ręku zginął od bolszewickich kul ksiądz Ignacy Skorupka. Za wiarę w moc Miłości i Dobra płynących z Krzyża, za mówienie Prawdy prosto w twarz zbrodniczego systemu, zginął zamordowany w bestialski sposób ksiądz Popiełuszko.

Krzyż jednak nagrobny, krzyż stawiany w miejscu śmierci, ma jeszcze jeden wymiar, ściśle związany z fundamentami naszej łacińskiej, europejskiej cywilizacji - wiąże się z szacunkiem wobec ludzkiej śmierci, nie tylko męczeńskiej, ale każdej śmierci. 

Cóż, jednak dzicz, która pod Pałacem Prezydenckim po Tragedii Smoleńskiej układała krzyże z puszek po piwie i oddawała mocz na znicze, ciągle widać ma się dobrze, ciągle w Polsce współczesnej znajduje popleczników swojej barbarzyńskiej sprawy i ciągle znajduje dla swoich ekscesów pożywkę. Smutne. Przerażajace. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz Łysiak