Z nożem na burmistrza. Akt oskarżenia wobec napastnika
Prokuratura Rejonowa w Lęborku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, któremu zarzucono kierowanie przy użyciu noża gróźb pozbawienia życia wobec burmistrza Łeby – poinformował w środę prokurator rejonowy Patryk Wegner.
Prok. Wegner, informując w środę o skierowanym do Sądu Rejonowego w Lęborku (Pomorskie) akcie oskarżenia przeciwko Rafałowi K. przekazał, że zarzuty sformułowane w toku postępowania przygotowawczego nie zostały zmienione.
Podejrzanemu prokuratura zarzuciła kierowanie gróźb przy użyciu noża pozbawienia życia wobec burmistrza Łeby. Popełnienie tego czynu zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności. Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony przez sąd.
Do gróźb z użyciem noża wobec burmistrza Łeby Andrzeja Strzechmińskiego doszło w 24 stycznia ok. godz. 19 w jednym z miejscowych sklepów. Pokrzywdzony złożył zawiadomienie na policji 27 stycznia, wskazując sprawcę, który jeszcze tego samego dnia został zatrzymany. 28 stycznia mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie przedstawiono mu zarzut.
Z ustaleń prokuratury, opartych na nagraniach z monitoringu, wynika, jak podał w styczniu prok. Wegner, że podejrzany jednokrotnie otarł nożem trzymanym w prawej dłoni o ramię pokrzywdzonego. Przy czym nóż był zmodyfikowany do wykonywania prac budowlanych, był zaokrąglony, jak podał prokurator.
Rafał K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył obszerne wyjaśniania, które częściowo korespondują z ustalonym stanem faktycznym. Sam moment otarcia nożem tłumaczył przechodzeniem do linii kas. Zapis monitoringu na to nie wskazuje.
W stosunku do podejrzanego zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji, zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonego.
Jak poinformował 26 stycznia na fanpage’u komitet wyborczy Strzechmińskiego:
Burmistrz został napadnięty przez człowieka trzymającego nóż w ręku. Osoba ta, końcówką ostrza dotknęła kilka razy klatki piersiowej Andrzeja Strzechmińskiego, po czym uciekła z miejsca zdarzenia. Burmistrz rozpoznał sprawcę. Andrzej Strzechmiński nie został ranny, poniósł jednak ogromne straty moralne. Znalazł się bowiem w sytuacji zagrażającej jego życiu, a w konsekwencji życiu jego bliskich.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
