Lewica będzie poruszała głównie sprawy obyczajowe. Ja nie dostrzegam w tym środowisku żadnych koncepcji programowych w sprawach socjalnych czy zabezpieczenia społecznego – mówi Jan Dziedziczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister spraw zagranicznych w rozmowie z Pawłem Tunią.
Lewica zapowiada zjednoczenie, chociaż jak stwierdził wczoraj przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty, na razie nie ma porozumienia z Wiosną i Lewicą Razem w sprawie utworzenia jednej partii. Czy lewica jest w stanie stworzyć silne ugrupowanie, skupione na sprawach merytorycznych i politycznie zagrażające PiS?
Za wcześnie o tym mówić. Lewica jest bardzo zróżnicowanym tworem, składającym się ze środowisk skrajnie lewackich, jak ugrupowanie pana Adriana Zandberg czy Wiosna, dla których istotne są sprawy obyczajowe, oraz środowiska postkomunistycznego, grupującego starych towarzyszy partyjnych. Nowe struktury lewicowe, zwłaszcza reprezentujące środowiska tęczowe, są zbyt słabe, aby zebrać podpisy i zarejestrować listy wyborcze. Lewica startowała jako komitet SLD i pieniądze wpłyną na konto SLD, więc to pan Czarzasty nimi dysponuje. Dlatego główne atuty w postaci zaplecza finansowego ma SLD. Panu Czarzastemu sprytu nie można odmówić i myślę, że on łatwo nie zrezygnuje ze swojej pozycji. Lewica na pewno będzie przeciwnikiem PiS w Sejmie. Jesteśmy świadkami ekspansji lewackich ideałów pokolenia 1968 r., czyli głównie przywilejów dla środowisk homoseksualnych. Ale w ostatnim roku środowiska Koalicji Obywatelskiej przejęły dużo postulatów lewackich. Dlatego dla nas nie ma znaczenia, czy rywalizujemy z lewicą, czy z KO.
Sejm nadchodzącej kadencji będzie bardziej rozdrobniony. Czy nie obawia się Pan, że jakość debat w tym Sejmie może być bardzo niska? Nowa posłanka KO Klaudia Jachira wypowiadała się publicznie często w sposób bardzo wulgarny. W Sejmie może to powtarzać.
Tak naprawdę większość posłów lewicy, zwłaszcza ze środowisk Razem czy Wiosny, będzie poruszało tylko sprawy światopoglądowe. Ja nie dostrzegam w tym środowisku żadnych koncepcji programowych w sprawach socjalnych czy zabezpieczenia społecznego. Trudno, aby którakolwiek z partii lewicowych zarzucała PiS zaniechania, jeśli chodzi o politykę prospołeczną, na przykład poprawiającą sytuację materialną dzieci. Mamy tu sukcesy w przeciwieństwie do lewicy rządzącej w latach 1993–1997 czy później w latach 2001–2005. Sądzę, że to będzie Sejm, w którym poruszane będą ze strony tych środowisk sprawy najprostsze i najłatwiejsze z punktu widzenia polityki i legislacji, a więc głównie obyczajowe i światopoglądowe. Głoszenie takich poglądów nic nie kosztuje, bo nie trzeba pracować nad żadnymi ustawami czy programami. Z kolei Koalicja Obywatelska ma teraz nowych posłów takich właśnie jak pani Jachira. Czy posłanka Jachira będzie w stanie przeprowadzić chociaż jedną ustawę? Zobaczymy...
Rekonstrukcja rządu ma objąć kilka stanowisk. Mówi się m.in., że Jacek Sasin ma być ministrem skarbu. Kiedy będziemy wiedzieli, kto nowy pojawi się w rządzie?
Musimy poczekać, to kwestia jeszcze kilku dni. Generalnie większych zmian się nie spodziewam. Wygranej drużyny się nie zmienia. Mogą być drobne zmiany, ale na razie trudno mi coś powiedzieć, musimy poczekać.
Wciąż nie wiadomo, czy PiS uda się uzyskać większość w Senacie.
Zobaczymy, jak sprawa się rozwinie. To jest kwestia odpowiedzialności senatorów i ich wiarygodności, czy wypełnią obietnice składane w kampanii wyborczej. Przypomnę, że przynajmniej kilku z nich zapowiadało, że będą senatorami niezależnymi. Lansowali tezę o apolityczności i niezależności, dlatego będą mieli okazję, aby potwierdzić swoje zapowiedzi. Senat może zgłaszać poprawki, nie zgadzać się na ustawy, ale i tak wszystko wraca do Sejmu, a większość 235 głosów daje PiS możliwość odrzucania niekonstruktywnych poprawek senackich.
Serdecznie polecamy weekendowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 25 października 2019
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/xw5wHVkTFS