Prowadzący negocjacje koalicyjne chadecy i socjaldemokraci spierają się o dzień wyboru nowego kanclerza Niemiec - informuje portal niemieckiego dziennika "Bild". - Nikt już nie wierzy, że lider CDU Friedrich Merz zostanie kanclerzem 23 kwietnia, jak wcześniej planował - dodaje portal.
Merz, przywódcy SPD Lars Klingbeil i Saskia Esken oraz szef CSU Markus Soeder spotkali się w sobotę z 15 czołowymi politykami swoich partii w siedzibie SPD w Berlinie. "Kiedy spotkanie zostało odroczone do poniedziałku (...), nadal nie było znaczącego przełomu" - przekazuje "Bild", zwracając uwagę na kluczowe punkty w negocjacjach koalicyjnych, w których nadal nie ma porozumienia, m.in. finanse i migrację.
Według "Bilda", Merz, Klingbeil i Soeder spierają się także o harmonogram wyboru kanclerza. "CDU/CSU mówią: nie pozwolimy SPD wywierać na nas presji. SPD mówi: CDU/CSU grają na czas, ponieważ muszą udowodnić swoim członkom, że walczą o każde słowo w umowie koalicyjnej" - relacjonuje portal.
Zwraca uwagę, że problemem jest to, że SPD potrzebuje uzgodnionej daty zakończenia negocjacji. Wynika to z faktu, że członkowie SPD głosują nad umową koalicyjną. W celu przeprowadzenia tej ankiety online należy wydrukować dokumenty dostępu.
Merz dążył do wyboru na kanclerza krótko po Wielkanocy (23 kwietnia). "Jednak żaden z głównych negocjatorów nie wierzy już w tę datę" - przekazuje "Bild". SPD potrzebuje co najmniej 10 dni na podjęcie decyzji przez swoich członków.
Według informacji portalu, w Bundestagu rozważano nową datę głosowania: 7 maja, ponieważ parlament i tak zbiera się dzień później, aby upamiętnić zakończenie II wojny światowej w Europie. Ale nawet w sprawie tego harmonogramu główni negocjatorzy CDU/CSU i SPD nie byli jeszcze w stanie dojść do porozumienia.